27-latek nie mógł liczyć na wiele okazji do gry. Czy w związku z tym jest dodatkowo zmobilizowany do tego, aby pokazać pełnię swoich umiejętności? - Nie mam nic do udowodnienia. Bardziej mogę udowodnić sobie, że ta moja gra jest w stanie wyglądać pozytywnie - powiedział.
- W pewnym sensie jest to szczególny mecz. Spędziłem tam dwa lata. W pierwszym roku grałem, ale nie wyglądało to najlepiej. W drugiem już zupełnie nie miałem okazji do gry, a chciałem chociaż trochę zaistnieć. Dużo się nauczyłem w zeszłym sezonie ze sfery taktycznej i spróbuję to wykorzystać przeciwko tej drużynie - kontynuuje.
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza nastawiają się na twardą walkę. Same cechy wolicjonalne mogą im jednak nie wystarczyć. - Myślę, że każdy zespół można ugryźć, ale to zależy od dwóch rzeczy. Jeśli oni zagrają trochę słabiej to jest szansa. Samą naszą supergrą nie jesteśmy zdolni wygrać. My musimy grać dobrze, a oni słabiej - uważa Krzysztof Wierzbowski. - Swoich szans możemy upatrywać również w tym, że mogą podejść do tego meczu spokojniej niż do rywalizacji w Lidze Mistrzów - dodaje.
Przyjmujący Effectora bardzo pochlebnie wypowiada się na temat byłej drużyny. - Są kompletnym zespołem. Codziennie miałem z nimi styczność i ciężko było mi na treningu skończyć atak. W trakcie mecze będzie jeszcze trudniej włożyć piłkę w boisko. Trener Anastasi tak to ustawia, że nie mają słabych punktów, a przynajmniej są przykryte.
Jak Wierzbowski wspomina współpracę z włoskim szkoleniowcem gdańszczan? - To nietuzinkowa postać, świetny psycholog i do tego z ogromną charyzmą. Bardzo miło spędza się z nim czas zarówno na treningach, jak i po nich - przyznał.
Prawdopodobnie Hala Legionów po raz drugi w tym sezonie wypełni się kibicami. Jakiego spotkania powinni się spodziewać? - Każdy scenariusz jest możliwy. To bardzo fajna drużyna, grają ze sobą już od roku, atmosfera w zespole jest rewelacyjna i nawet po drugiej strony siatki to widać.