Ekipa z Bielska-Białej przyjechała do Jastrzębia pełna nadziei na pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach PlusLigi. Z pewnością, nie oczekiwali łatwego meczu z gospodarzami, którzy mają na swym koncie, wywalczone dwa zwycięstwa, po pięciosetowych spotkaniach.
Początek premierowej odsłony meczu, rozpoczął się od wyrównanej walki "punkt za punkt". Obie drużyny bardzo dobrze rozpoczęły ten mecz w obronie. Po pierwszej przerwie technicznej, Jastrzębski Węgiel odskoczył na trzy oczka przewagi, po trudnych zagrywkach Aleksandra Szafranowicza. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha szybko "obudzili się" i wyrównali stan seta. W końcówce, bardziej konsekwentni na zagrywce bielszczanie, wykorzystali swoje szanse i otworzyli wynik spotkania w Jastrzębiu (22:25).
BBTS Bielsko-Biała nie zwalniało tempa w secie drugim. Po wyrównanym początku obu ekip, udane zagrywki Kapelusa, dały trzypunktowe prowadzenie gościom na pierwszej przerwie technicznej. Jastrzębska hala znacznie się ożywiła, po skończonych kontrach Jasona De Rocco, które dały remis. Po drugiej przerwie technicznej, coraz głośniejszy był klub kibica BBTS-u, który mógł cieszyć się z gry swoich ulubieńców. Gospodarze próbowali przechylić szalę na swoją korzyść, ale bardziej konsekwentni, w końcówce partii okazali się przyjezdni i wygrali drugiego seta 22:25.
Gospodarze, przed trzecim setem, zostali przyparci do muru. Swojej szansy na wywiezienie trzech oczek, nie chcieli zaprzepaścić bielszczanie. Początek seta trzeciego, był łudząco podobny do dwóch pierwszych partii: do stanu 4:4, trwała wyrównana walka na siatce, a na pierwszej przerwie technicznej, to podopieczni Krzysztofa Stelmacha odskakiwali swoim rywalom na kilka oczek (5:8). Mark Lebedew posłał w bój Patryka Strzeżka i Toontje van Lankvelta, za nie najlepiej radzących sobie Macieja Muzaja i Jasona De Rocco. Rotacje zdały oczekiwany efekt, bo od wejścia obaj ożywili grę zespołu, dając im niesamowite obrony i skuteczne kontrataki. Na drugiej przerwie technicznej, to siatkarze prowadzeni przez Marka Lebedewa prowadzili trzema oczkami. Jastrzębianie sukcesywnie powiększali przewagę i ostatecznie przedłużyli swoje szanse na zwycięstwo meczu, wygrywając seta 25:17.
W całkiem odmiennych nastrojach, seta czwartego rozpoczęli gospodarze. Od początku partii, odskoczyli swoim rywalom na kilka oczek, mogąc prowadzić swoją skuteczną grę. Skrzydłowi Jastrzębskiego Węgla nie mylili się, a świetnymi obronami popisywał się, raz za razem, Jakub Popiwczak. Set zakończył się zwycięstwem gospodarzy 25:19, tym samym doprowadzając do tie-breaka, który jest trzecim z rzędu, w wykonaniu podopiecznych Marka Lebedewa.
Od początku piątej partii, na trybunach i na boisku aż kipiało od emocji. Lepiej tego decydującego seta rozpoczęli podopieczni Krzysztofa Stelmacha (1:4). Przy zmianie stron, goście utrzymali swoją przewagę i spokojniej mogli zacząć drugą część finałowej partii. Jastrzębianie nie potrafili odrobić straconych, na początku seta oczek. Mimo szaleńczej szarży gospodarzy, w końcówce seta, dzięki zagrywkom Konrada Formeli to BBTS wygrał spotkanie 2:3.
Jastrzębski Węgiel - BBTS Bielsko-Biała 2:3 (22:25, 22:25, 25:17, 25:19, 13:15)
Jastrzębski: Muzaj, Boruch, Masny, De Rocco, Sobala, Szafranowicz, Popiwczak (libero), Strzeżek, Gil, van Lankvelt, Formela
BBTS: Pilarz, Janeczek, Bogdan, Wika, Kapelus, Sacharewicz, Lewis (libero), Neroj, Gryc, Kwasowski