Marco Falaschi: Nie wiedzieliśmy gdzie pójść do bloku

Lotos Trefl Gdańsk w środę odniósł trzecie ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Wicemistrzowie Polski pokonali na wyjeździe AZS Częstochowa 3:1. Po dobrym pierwszym secie gdańszczanie znacznie spuścili z tonu, ale mimo to wygrali mecz.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

W pierwszym secie Lotos Trefl Gdańsk był stroną dominującą. Goście zagrywką odrzucili częstochowian od siatki, a do tego siatkarze AZS-u Częstochowa popełnili kilka kosztownych błędów w przyjęciu. Tym samym wicemistrzowie Polski pierwszą odsłonę wygrali 25:16.

Był to kolejny mecz, w którym Lotos Trefl pewnie wygrał pierwszą partię. - Ten sezon rozpoczęliśmy bardzo dobrze, bo pierwsze sety graliśmy bez żadnej presji, skupialiśmy się na naszej grze, graliśmy bez błędów, więc szczerze mówiąc rozegraliśmy w Częstochowie perfekcyjnego seta. Potem, w drugiej partii zaczęliśmy tracić naszą koncentrację. Tak było też w Bielsku-Białej, gdzie przegraliśmy w drugim i trzecim secie, więc musieliśmy coś zmienić - przyznał Marco Falaschi.

Rozgrywający Lotosu Trefla Gdańsk zwrócił uwagę na chwilowe braki koncentracji w jego zespole. To kosztowało gdańszczan porażkę w drugim secie, a w kolejnych dwóch odsłonach goście musieli odrabiać straty poniesione na ich początku. - Musieliśmy na to uważać. Ok, po tym znów zaczęliśmy grać mecz w naszym rytmie, wiedzieliśmy dokładnie, co mamy zrobić. Jeśli popełniamy błędy, oddajemy łatwo piłkę, to pojawiają się problemy - stwierdził Falaschi.

Częstochowianie w meczu z Lotosem Treflem zagrali bez kontuzjowanego Felipe Airtona Bandero. Brak brazylijskiego atakującego pokrzyżował gościom założenia taktyczne. - W mojej opinii to był dobry mecz. Uważam, że teraz bez Bandero AZS-owi gra się trudno. To był pierwszy mecz bez niego, więc nie znaliśmy balansu drużyny, który trochę się zmienił. Według mnie Rafael Redwitz zagrał dobry mecz, niekiedy nie wiedzieliśmy gdzie pójść do bloku. Z Bandero wiedzieliśmy dokładnie gdzie pójść, bo mieliśmy AZS dobrze rozpisany po poprzednich meczach, ale teraz ten balans siłą rzeczy musiał się nieco zmienić - przyznał Falaschi.

W następnej kolejce Lotos Trefl Gdańsk zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów. Wicemistrzowie Polski są do tej pory niepokonani, a bełchatowianie będą chcieli zrehabilitować się za porażkę z Asseco Resovią Rzeszów. - Teraz przed nami mecz ze Skrą Bełchatów, znów musimy walczyć i zobaczymy co się wydarzy. To jest naprawdę bardzo dziwny sezon, ale zobaczymy - zakończył rozgrywający gdańskiego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×