Indykpol AZS Olsztyn - AZS Politechnika Warszawska: Akademickie derby dla olsztynian

W akademickich derbach lepsi okazali się siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn, którzy pokonali 3:2 AZS Politechnikę Warszawską. Warszawianie mają czego żałować, bo prowadzili w meczu 2:0 w setach.

Jak pokazywały konfrontacje Indykpol AZS Olsztyn i AZS Politechnika Warszawska w poprzednich sezonach, mecze te zawsze dostarczały sporo emocji. Nie inaczej było i tym razem. Po wyrównanym początku pierwszego seta, to warszawianie wypracowali kilkupunktową przewagę. Pomogła im w tym seria skutecznych bloków na Bramie Van den Driesie. Błąd olsztynian, a następnie kolejny skuteczny blok na belgijskim atakującym powiększyły prowadzenie gości z czterech do sześciu punktów. I taki dystans między zespołami utrzymał się do końca seta. Zbicie Bartłomieja Lemańskiego dało inżynierom piłkę setową, a partię zakończyli skutecznym blokiem na Thomasie Koelewijnie.

Pierwsze akcje drugiej odsłony meczu należały do warszawian. Gospodarze doprowadzili do remisu, ale po serii skutecznych zagrań Łukasza Łapszyńskiego to siatkarze Politechniki mieli na pierwszej przerwie technicznej trzy oczka przewagi. I tak jak w poprzedniej odsłonie, znów podopieczni Jakuba Bednaruka zaczęli "odjeżdżać" rywalom. Kolejne ataki kończyli Łapszyński oraz Michał Filip. Dopiero w końcówce seta udało się podopiecznym Andrea Gardini nieco zmniejszyć straty. Po serii błędów warszawian oba zespoły dzieliły tylko trzy punkty. Ale w kolejnej akcji Michał Filip skończył atak i inżynierowie prowadzili już 2:0 w meczu.

Scenariusz trzeciego seta pokazał, jak trudno jest utrzymać koncentrację, gdy prowadzi się 2:0. Skuteczniejsi w swoich poczynaniach od początku byli olsztynianie. Prowadzili już dwoma oczkami po błędzie rywali. Ale po pierwszej przerwie technicznej warszawianie zaczęli odrabiać straty. Kolejny skuteczny blok, a potem as Michała Filipa dały inżynierom prowadzenie 12:9.

To nie był jednak koniec emocji w tym secie. Skuteczne zagrania Marcina Walińskiego dały gospodarzom remis 14:14, a po bloku na Lemańskim wyszli oni na prowadzenie. W dalszej części seta rozegrał się Bartosz Bednorz, a przyjezdni zaczęli częściej się mylić w ataku. Nie pomogły ani zmiany w składzie, ani brane przez trenera Bednaruka czasy. Miejscowi wygrali tę partię do 19.

Porażka w trzeciej partii chyba podziałała na warszawian jak zimny prysznic, bo przystąpili do gry bardziej skoncentrowani. Efekt było widać na boisku, bo na pierwszej przerwie technicznej prowadzili trzema punktami. Olsztynianie jednak cały czas dreptali im po piętach i w końcu po ataku w siatkę Michała Filipa wyszli na prowadzenie. Ale goście nie odpuszczali i doszło do zaciętej końcówki seta. Z wojny nerwów zwycięsko wyszli podopieczni trenera Gardiniego, którzy wykorzystali dopiero trzecią piłkę setową.

W tie-breaku od początku niewielką przewagę wypracowali sobie gospodarze. Widać, że powrót ze stanu 0:2 dodał im wiary we własne możliwości. Po bloku na Filipie prowadzili już 8:5. Nie utrzymali jednak tej przewagi. Skuteczni byli warszawscy środkowi, swoją cegiełkę dołożył też Paweł Mikołajczak i na tablicy wyników pojawił się remis. Od tego momentu oba zespoły grały punkt za punkt. Swoją szansę na zakończenie spotkania wykorzystali olsztynianie. W aut zaatakował Guillaume Samica.

Indykpol AZS Olsztyn - AZS Politechnika Warszawska 3:2 (17:25, 21:25, 25:19, 27:25, 18:16)

Indykpol: Woicki, Van Den Dries, Bednorz, Stoilović, Zajder, Koelewijn, Potera (libero) oraz Zniszczoł, Gulak, Bieńkowski, Waliński

AZS PW: Zagumny, Lemański, Świrydowicz, Samica, Filip, Łapszyński, Olenderek (libero) oraz Halaba, Mikołajczak, Radomski

Źródło artykułu: