Dla Asseco Resovii Rzeszów poniedziałek okazał się czarnym dniem. Jochen Schoeps doznał poważnej kontuzji, która wyeliminuje go z gry na kilka miesięcy. Ucierpi na tym również klub. Na obecną chwilę jedynym atakującym w ekipie ze stolicy Podkarpacia jest Bartosz Kurek.
Sezon jest intensywny, a rzeszowianie w najbliższym czasie będą musieli przyzwyczaić się do grania co 3 dni. Zmiennik dla Kurka jest więc konieczny. Zastąpić Schoepsa można na różne sposoby, choć wiadomo, że żaden z nich w stu procentach nie wypełni luki po 32-latku.
Wariant I - nowy atakujący
Zawodników można kontraktować do 22 stycznia 2016 roku. Dzień później rozpoczyna się 14. kolejka PlusLigi. Na tę chwilę na rynku brakuje jednak klasowych graczy. Jedna opcja nasuwa się sama - nadmiar atakujących aktualnie posiada ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Najmniej potrzebny Ferdinando De Giorgiemu na początku sezonu jest Dominik Witczak. Wątpliwe jednak, aby jeden z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski chciał pomóc w trudnej sytuacji głównemu rywalowi w walce o tytuł.
Opcja zagraniczna ma duży minus - utrudni Andrzejowi Kowalowi rotowanie składem trenerowi Pasów. Limit zawodników zagranicznych będzie trudny do ominięcia, szczególnie po przyjściu Russella Holmesa. W tej chwili na samej pozycji przyjmującego Resovia ma trzech zawodników zagranicznych. Sprawa może się nieco ułatwić po otrzymaniu polskiego paszportu przez Dmytro Paszyckiego, ale na to trzeba będzie jeszcze poczekać.
Włoskie media spekulują, że niedługo A.S. Volley Lube Civitanova Marche rozstanie się z Giulio Sabbim. Atakujący jest jednym z najlepszych wolnych zawodników w tym momencie. Niedawno zakończyła się również współpraca Tomisu Constanta z Bojanem Jordanowem. Wątpliwe jednak, żeby Resovia postawiła na Bułgara po perypetiach z tamtejszymi menadżerami w sprawie umowy Nikołaja Penczewa. W obu przypadkach jest jednak ogromny problem - obaj nie mogliby grać w Lidze Mistrzów, bo wystąpili w 1. kolejce fazy grupowej w swoich zespołach.
Rzeszowianie mają również swoich wychowanków na wypożyczeniach. Na pozycji atakującego są to Michał Filip, Bartłomiej Gajdek i Jakub Ziobrowski. Pierwszy jest jednak zawodnikiem AZS-u Politechniki Warszawskiej, a drugi występuje w austriackim Amstetten. Ziobrowski to mistrz świata i Europy kadetów. Aktualnie uczy się w liceum w Spale, ale już przed tym sezonem miał oferty z klubów PlusLigi. Ziobrowski przystąpi w tym roku szkolnym do matury. Kibice mają również w pamięci Kevina Sasaka. Resovia zaprosiła utalentowanego atakującego, aby zagrał dla niej w Memoriale Zdzisława Ambroziaka.
Wariant II - gra na trzech przyjmujących
W tym wypadku zakładamy, że Kowal chce dać odetchnąć Kurkowi. Wtedy na boisku może się pojawić trójka przyjmujących. Tutaj pole manewru szkoleniowca mistrzów Polski jest ogromne.
Może on ustawić po przekątnej z rozgrywającym jednego z zawodników, który zagra jako klasyczny atakujący. Inną opcją jest zastosowanie kombinacji i gra bez klasycznego bombardiera. To otwiera drogę do kilku opcji ustawienia w przyjęciu. Jedna z nich może zakładać czterech zawodników odpowiedzialnych za odbiór zagrywki (3 przyjmujących + libero), choć takie posunięcie można zastosować również w podstawowej szóstce Resovii z Kurkiem. Cały czas jednak mowa o sytuacji, w której wychowanka Stali Nysa nie ma na boisku.
Resovia na pozycji przyjmującego dysponuje piątką zawodników. Olieg Achrem, Aleksander Śliwka, Nikołaj Penczew, Julien Lyneel i Thomas Jaeschke mogą podołać zadaniu. Kapitan mistrzów Polski ma już za sobą nawet grę na ataku w sezonach 2010/2011 oraz 2012/2013. To były jednak epizody, a wtedy Białorusin z polskim paszportem był w życiowej formie.
Znane są przypadki, w których drużyny grające trójką przyjmujących sięgały po trofea. Najlepszym przykładem jest Copra Volley Piacenza, która w sezonie 2008/2009 zdobyła w ten sposób mistrzostwo Italii. Niemniej ekipa ta miała do tego znakomitych wykonawców - Hristo Zlatanowa, Joao Paulo Bravo i Leonela Marshalla.
Wariant III - przestawienie jednego z zawodników na atak
Którego? Na myśl przychodzi tylko jedna opcja - Aleksander Śliwka. Młody gracz miał dobry początek sezonu ligowego, ale w dłuższej perspektywie wcale nie musi mieć pewnego miejsca w składzie na swojej nominalnej pozycji. Na starcie rozgrywek problemy zdrowotne mieli Lyneel i Jaeschke, co otwierało 20-latkowi drzwi do wyjściowej szóstki. Obaj z czasem dojdą do pełni sił, a pod uwagę trzeba także brać Penczewa oraz Achrema.
W przedsezonowej rozmowie z WP SportoweFakty, Śliwka na pytanie o grę na pozycji atakującego odpowiadał tak: - Patrząc na to, jacy zawodnicy stanowią ścisły top na ataku, czyli Grozer lub Sokołow - to są gracze silni, którzy atakują na bardzo wysokim zasięgu. Ja z moją muskulaturą mógłbym się nie przebić z drugiej linii, grając z niektórymi zespołami. Na razie nie zakładam zmiany pozycji. Zdarzało mi się to, kiedy musiałem lub na polecenie trenera. Na mistrzostwach świata juniorów to wychodziło bardzo dobrze, ale na dłuższą metę nie wiem, czy byłby to dobry pomysł. Jeśli trener będzie chciał, abym grał po przekątnej, to nie ma żadnego problemu.
W reprezentacji Polski juniorów prowadzonej przez Jakuba Bednaruka zastosowano taki wariant w walce o 5. miejsce w turnieju. To okazało się strzałem w dziesiątkę, bo Śliwka po przekątnej spisywał się wyśmienicie. Pytanie tylko, czy w tak młodym wieku dla zawodnika dobrym ruchem będzie kolejna zmiana pozycji. Plusem tej możliwości jest zgranie Śliwki z Lukasem Tichackiem. Obaj mogliby stanowić duet, który odciążałby Fabiana Drzyzgę i Bartosza Kurka.
W meczach przedsezonowych Resovii po przekątnej z rozgrywającym występowali również Dawid Dryja i Dmytro Paszycki, ale na dłuższą metę takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę.
Ale cóż- w internecie można napisać wszystko i na każdego nabluzgać!