Sopocianki do niedzielnego starcia podeszły bardzo poważnie. Po przegranym meczu ligowym z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza i spotkaniu Ligi Mistrzyń z VakifBankiem Stambuł nie chciały dopuścić do trzeciej porażki z rzędu.
- Przegrałyśmy dwa poprzednie mecze, więc ten w Legionowie był niesamowicie ważny z wielu względów. Uważam, że bardzo pomogła nam zagrywka, dzięki której mogłyśmy w środku setów odskakiwać przeciwniczkom na kilka punktów i ułatwić sobie grę w końcówkach - przyznała po meczu Maret Balkestein-Grothues.
Według reprezentantki Holandii sytuacja, w której znalazła się jej ekipa przed meczem, nie wywierała dodatkowej presji. Zawodniczka dosadnie przedstawiła swoje zdanie na ten temat.
- W profesjonalnym sporcie każdemu meczowi towarzyszy presja, a moim obowiązkiem jako zawodniczki jest sobie z nią radzić. Przecież każde zwycięstwo daje tutaj trzy punkty i o każde z nich trzeba zawalczyć - oznajmiła przyjmująca PGE Atomu Trefla Sopot.
Jedynie początki setów w Arenie Legionowo miały dość wyrównany przebieg. Po pierwszych przerwach technicznych Atomówki odskakiwały od legionowianek na kilka punktów i pewnie zmierzały po zwycięstwa w poszczególnych setach.
- Miałyśmy narzucać swój styl gry od początku, a to nie do końca nam się udawało. Zespół z Legionowa dobrze operował w obronie, więc starałyśmy się za pomocą ataku wywierać na nim presję. Kiedy już łapałyśmy właściwy rytm, potrafiłyśmy sobie już ustawić kolejne sety i je pewnie wygrać - powiedziała Holenderka.
Od kilku tygodni PGE Atom Trefl funkcjonuje w rytmie dwóch meczów w tygodniu. Dla Balkestein-Grothues nie stanowi to jednak większego kłopotu.
- Faktycznie sporo jest tych meczów, ale przecież ten problem nie dotyczy tylko nas. Od tego właśnie mamy szeroki skład, by w razie, gdyby którejś z nas przytrafił się słabszy dzień, na boisko wchodziła koleżanka, a poziom gry zespołu nie spadał. Z systemem rozgrywek nic nie zrobimy, jesteśmy tu od gry - tłumaczyła.
W ciągu kilku dni kibice zobaczyli dwa różne oblicza siatkarek z Sopotu. We wtorek podczas meczu w Champions League były bezradne, zaś w niedzielę dyktowały warunki gry w meczu z SK bankiem Legionovią.
- VakifBank było bardzo trudno powstrzymać. Niestety, nie prezentowałyśmy w meczu z nimi swojej siatkówki. Z takimi drużynami trzeba zagrać bezbłędnie, a nam się to kompletnie nie udawało. Moim zdaniem kluczowe w kontekście awansu do fazy pucharowej będą mecze z Novarą - mówiła holenderska zawodniczka.
Po pierwszym miesiącu występów w nowych barwach, Maret Balkestein-Grothues ma bardzo pozytywne wrażenie zarówno o Orlen Lidze, jak i swoim klubie.
- Daje się zauważyć, że siatkówka w Polsce to bardzo ważny sport. Cieszę się, ze mogę występować w takiej drużynie jak PGE Atom Trefl Sopot i bić się w lidze o najwyższe cele. Panuje tam świetna atmosfera, mamy doskonałe warunki do grania i trenowania - podsumowała.