Przed bieżącym sezonem sytuacja MKS-u Będzin nie była łatwa, wyniki meczów kontrolnych nie napawały optymizmem, ale już pierwszy ligowy pojedynek jak najbardziej. W inauguracyjnej kolejce Zagłębiacy byli bliscy zwycięstwa, lecz ostatecznie przegrali po tie-breaku z Jastrzębskim Węglem.
Kolejne dwa spotkania, z PGE Skrą Bełchatów i ZAKSĄ Kędzierzyn-Kożle, w wykonaniu będzinian były bardzo słabe. Potem przeciwko Cuprum Lubin zaprezentowali się lepiej, ale spośród czterech końcówek tylko jedną rozegrali dobrze. - To był zupełnie inny mecz, niż ten, co zagraliśmy poprzednio w Kędzierzynie-Koźlu i chciałbym w tym kierunku pójść - przyznał wtedy trener Tomasz Wasilkowski.
Pierwsze zwycięstwo przyszło w piątej kolejce, gdy jego podopieczni zagrali bardzo dobrze zwłaszcza w przyjęciu, ataku i bloku. Efektem było pokonanie AZS-u Politechniki Warszawskiej w stosunku 3:0. - Na pewno nie ustrzegliśmy się błędów, mamy dużo do poprawy. Cieszymy się ze zwycięstwa i będziemy pracować nadal - powiedział Michał Żuk, który starał się tonować hurraoptymizm po tym triumfie.
- To było ważne przełamanie. Pierwsze cztery mecze przegraliśmy i nie ukrywam, że bardzo nam zależało na zwycięstwie. W każdym spotkaniu na tym nam zależy, ale w tym wyjątkowo, bo był to kolejny mecz na naszym terenie i liczyliśmy na tę wygraną i przełamanie się. Na szczęście się udało - podkreślił Maciej Pawliński.
Przed MKS-em Będzin kolejny pojedynek na własnym terenie, w środę 25 listopada zmierzą się z Cerrad Czarnymi Radom. Będzie to dla nich okazja do odniesienia drugiego zwycięstwa. - Trudno się pracuje, gdy przegrywa się mecz za meczem. To na pewno pomoże nam w treningach i doda nam kopa - zaznaczył Żuk.