PGE Skra - Jastrzębski: Jastrzębianie po raz pierwszy bez punktu

Pięć tie-breaków w pięciu pierwszych meczach sezonu rozegrali zawodnicy Jastrzębskiego Węgla. W środę po raz pierwszy zakończyli mecz bez zdobyczy punkowej. W Hali Energia przegrali z PGE Skrą Bełchatów 1:3.

Mecz w Bełchatowie był powrotem Macieja Muzaja na stare śmieci. Obecny atakujący Jastrzębskiego Węgla jeszcze w ubiegłym sezonie grał dla PGE Skry.

Pierwsza partia układała się bełchatowianom mniej więcej do drugiej przerwy technicznej. Pewnie w ataku spisywał się Facundo Conte, a jego zespół kontrolował sytuację utrzymując jedno- lub dwupunktowe prowadzenie. Przy stanie 18:17 w taśmę zaatakował Andrzej Wrona, a w polu zagrywki po stronie gości pojawił się Wojciech Sobala, który wyprowadził swój zespół na trzypunktowe prowadzenie. Jastrzębianie nie oddali już go do końca i wygrali do 22.

Podopieczni Marka Lebedewa pozostali w dobrym rytmie także na początku drugiej odsłony. Rozpoczęli ją od prowadzenia 5:2, do czego mocno przyczynił się dobrze dysponowany tego dnia Maciej Muzaj. Jastrzębianie dotąd popełniali bardzo mało błędów, ale kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 14:14, zaczęły się one pojawiać i to od razu w hurtowych ilościach. Zagrożenie ze strony ekipy z Jastrzębia sprowadzało się już tylko do Muzaja, którego bełchatowianie zaczęli zatrzymywać. Gospodarze w tej partii zwyciężyli 25:19.

Siatkarze PGE Skry w początkowych akcjach trzeciego seta mieli znakomity motor napędowy w postaci Mariusza Wlazłego. Kapitan drużyny z Bełchatowa wyprowadził swój zespół z 4:5 na 8:5. Od tego momentu walka toczyła się według zasady punkt za punkt, choć ciągle inicjatywa była po stronie "Pszczół". Po drugiej przerwie technicznej goście zaczęli popełniać proste błędy, nie potrafili przyjąć piłki, ani tym bardziej wyprowadzić akcji. Końcówkę bez większej historii rozstrzygnęli na swoją korzyść podopieczni Miguela Falaski.

Czwarty i jak się okazało ostatni set przebiegał już całkowicie pod dyktando PGE Skry. Po jastrzębskiej stronie siatki pojawiały się coraz bardziej podstawowe błędy, a rywali tylko to nakręcało. Na ostatnie piłki po bełchatowskiej stronie siatki pojawili się na dłużej Marcin Janusz, Marcel Gromadowski i Mariusz Marcyniak, gdyż rezultat był niezagrożony. Efektownym atakiem po prostej z lewego skrzydła mecz zakończył Conte, który zasłużenie po meczu odebrał nagrodę MVP.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:1 (22:25, 25:19, 25:21, 25:16)
MVP: Facundo Conte 


PGE Skra:

Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Uriarte, Stanković, Milczarek (libero) oraz Winiarski, Janusz, Gromadowski, Marcyniak.

Jastrzębski: Muzaj, Boruch, Masny, van Lankvelt, Sobala, Szafranowicz, Popiwczak (libero) oraz Gil, Strzeżek, Formela, Mihułka (libero).

Komentarze (1)
robdra
26.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielkiego meczu nie było, ale ważne 3 punkty! Brawo dla Maćka Muzaja, rozegrał dobry mecz...