W środę zawodnicy z Podbeskidzia rozgrywali swój mecz w hali pod Dębowcem z Cuprum Lubin. W trzecim secie, przy stanie 13:9 dla BBTS-u Bielsko-Biała kontuzji stawu kolanowego doznał atakujący Paweł Gryc. Podczas próby ataku, zawodnik nieszczęśliwie upadł na boisko i długo nie podnosił się z parkietu.
Ostatecznie 19-latka na ławkę rezerwowych przenieśli koledzy z zespołu. Chwilę później reprezentant Polski juniorów na noszach został wyniesiony z hali i udał się na specjalistyczne badania do jednego ze szpitali w Bielsku-Białej. Po nich okazało się, iż zostały naruszone więzadła w lewym kolanie. Uraz okazał się na tyle poważny, że wyklucza Pawła Gryca z gry na kilka miesięcy. W najbliższych dniach atakujący prawdopodobnie przejdzie operację.
Przypomnijmy, że przed rokiem atakujący także zmagał się z groźną kontuzją. Podczas mistrzostw Europy juniorów, siatkarz zerwał więzadła w prawym kolanie. Młody atakujący długo dochodził do siebie po tym urazie i ten sezon miał być jego pierwszym rozegranym w pełnym wymiarze w PlusLidze.
- To chyba jest jakieś fatum. Przed meczem w szatni Paweł był nieco zgaszony. Widziałem jak kleił bark, zapytałem więc o co chodzi. Paweł odpowiedział, że w tym miejscu wszystko w porządku, ale właśnie w środę przypada rocznica kontuzji jego kolana. Coś okropnego. O rzeczach, o których się nie powinno mówić się mówi, a później się za to płaci. Nieszczęśliwy wypadek. Bardzo mi szkoda tego chłopaka. Mam nadzieję, że to nie jest to o czym wszyscy spekulują, bo wtedy znajdzie się w trudnej sytuacji. Jesteśmy razem z nim i zobaczymy jak będzie - powiedział po meczu szkoleniowiec, Krzysztof Stelmach.
Zwycięstwo cieszy, ale oddałbym te punkty za zdrowie Pawła Gryca. Trzymajmy kciuki żeby było lepiej niż to wyglądało #trzymajsięgrycu !
— Mateusz Sacharewicz (@matsacharewicz) listopad 25, 2015
Trzymamy kciuki za Pawła Gryca!!!
— Bartłomiej Neroj (@BartekNeroj) listopad 25, 2015