Dmytro Paszycki: W czasie śpiewania hymnu Resovii poczułem się wyróżniony

W 6. kolejce PlusLigi, Asseco Resovia Rzeszów przegrała z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 1:3. Atmosfera meczu zachwyciła środkowego Pasów. - Od początku kariery nie doświadczyłem jeszcze, żeby fani aż tak dopingowali mój zespół - mówi Dmytro Paszycki.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Asseco Resovia Rzeszów po niezwykle zaciętym spotkaniu uległa ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle w czterech setach. Mistrzowie Polski mieli swoje okazje w tym pojedynku, ale ich nie wykorzystali. Szczególnie boleć mogą przegrane końcówki, w których rzeszowianie prowadzili, a na finiszu lepsi okazywali się rywale.

Jednym z czołowych graczy Pasów był Dmytro Paszycki. Środkowy straszył kędzierzynian swoim blokiem. - Po tym meczu mamy cztery punkty straty do ZAKSY. To jest smutne, bo tabela mogła wyglądać zupełnie inaczej. Mieliśmy przecież piłki setowe przy remisie 1:1. W czwartym także, ale te setbole niewykorzystane w trzeciej partii bolą najbardziej. Jedna akcja, która by nam wyszła i mecz potoczyłby się całkowicie odmiennie. ZAKSA w tym dniu była od nas lepsza. Nie pociesza mnie to, że zaliczyłem dobrą skuteczność w ataku i kilka bloków, bo moja drużyna została z niczym - mówi środkowy.
W stolicy Podkarpacia odbyło się jedno z najlepszych - pod względem jakości - spotkań w tym sezonie PlusLigi. Kibice na trybunach dostosowali się poziomem do samego widowiska. Zachwycony klimatem na Podpromiu był najlepszy blokujący poprzednich rozgrywek ligowych. - Wychodząc na rozgrzewkę wiedziałem już, że atmosfera będzie wspaniała. Walka na boisku była ogromna. To była duża przyjemność grać w u siebie przy takiej otoczce. Fani byli niesamowici. Czułem się, jakbym grał mecz o mistrzostwo Polski, a przecież to była dopiero szóstka kolejka PlusLigi, a nie play-offy. Od początku kariery nie doświadczyłem jeszcze, żeby fani aż tak dopingowali zespół, w którym gram. Podczas hymnu Resovii poczułem się wyróżniony, że mogę uczestniczyć w takim wydarzeniu - oznajmia "Dima".
Dmytro Paszycki w środowym starciu zdobył 12 punktów, atakując z 62 proc. skutecznością Dmytro Paszycki w środowym starciu zdobył 12 punktów, atakując z 62 proc. skutecznością
27-latek w niedzielę będzie obchodził swoje urodziny. Prezentem dla niego byłoby sobotnie zwycięstwo Resovii z Cuprum Lubin, jego poprzednim klubem. - Cieszę się na mecz z Cuprum. Lubin to fajne miasto, a ja mam wielu przyjaciół w tej drużynie. Ten mecz będzie dla mnie wyjątkowy, bo naprzeciwko mnie staną zawodnicy, z którymi w Lubinie bardzo się zżyłem. W sobotę jednak mogę obiecać, że sentymentów nie będzie i na chwilę o wszystkim zapomnę. Resovia musi walczyć o punkty. Ten mecz będzie dobrą okazją do odbudowania się - kończy Paszycki.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×