Już pierwsza, bardzo długa akcja meczu, wygrana ostatecznie przez Muszynę, zwiastowała jak wielkie emocje będą towarzyszyć temu spotkaniu. W mecz lepiej weszły zawodniczki gości, obejmując prowadzenie 6:1. Bielszczanki zaczęły jednak odrabiać straty i na pierwszą przerwę techniczną schodziły przegrywając już tylko 6:8. Cały czas na boisku trwała wtedy wymiana siatkarskich ciosów. Bardzo dobrze w ataku grała w BKS-ie Anna Barańska, która oprócz mocnych ataków popisywała się także lekkimi kiwkami. Aluprof , który uporządkował grę, przed drugą przerwą techniczną prowadził dwoma punktami. Muszynianka bardzo dobrze przyjmowała zagrywkę rywala, dzięki czemu Izabela Bełcik mogła swobodnie rozgrywać piłkę i równomiernie obsługiwać swoje wszystkie atakujące. Aluprof miał wtedy ogromne problemy z postawieniem szczelnego bloku. Końcówka seta była niezwykle wyrównana i zacięta. Bielsko prowadziło już nawet 22:20 i 23:21, jednak dobra gra Kamili Frątczak i duży spokój Muszynianki, kiedy piłki setowe w górze miały bielszczanki spowodowały, że MKS wygrał tą partię 28:26.
Drugi set Muszynianka rozpoczęła z animuszem, prowadząc 3:0. Zawodniczki gości większość swoich zagrywek kierowały w stronę Heleny Horki, która w tym dniu przyjmowała bardzo słabo. Przewaga Muszynianki nie topniała, drużyna Bogdana Serwińskiego prowadziła 8:5 czy 10:6. Emocje udzieliły się wtedy trenerowi Aluprofu, Igorowi Prielożnemu, który głośno krytykował kontrowersyjną decyzję sędziego liniowego i jego zespół został ukarany za to żółtą kartką. Jednak całe to zajście rozzłościło gospodynie, które punkt po punkcie zaczęły odrabiać straty. Przed drugą przerwą techniczną przegrywały już tylko 15:16, by po chwili objąć prowadzenie 18:16, po dobrych serwisach Anny Barańskiej. Mimo paru własnych, niewymuszonych błędów to BKS wygrał tą partię 25:21, głównie dzięki dobrej grze w zagrywce i paru asach serwisowych.
Trzeci set Muszynianka rozpoczęła z trzema zmianami. Na boisku od pierwszych piłek tej partii pojawiły się Joanna Kaczor, Milena Rosner oraz Dorota Pykosz. Na ławce usiadły wtedy Kamila Frątczak, Aleksandra Jagieło i Sylwia Pycia. Skład Muszynianki wyglądał teraz zupełnie inaczej, wydawało się, że bielszczanki nie mają rozpracowanych taktycznie tych zawodniczek. Do tego Mariola Zenik dokonywała niesamowitych zagrań w obronie i przewaga Muszynianki w tej partii zaczęła być bardzo wyraźna, było 8:5, 12:7, 17:12 czy też 22:13 dla drużyny gości. Była to niewątpliwie najsłabsza partia Aluprofu w tym sezonie PlusLigi Kobiet, który we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła popełniał błąd za błędem i gładko przegrał seta do 15.
Choć spodziewano się, że czwarty set będzie bardzo krótki i bez problemu wygrają go siatkarki z Muszyny, to BKS podjął walkę i szybko objął prowadzenie 6:3. Gra bielszczanek stawała się coraz bardziej spokojna i dokładna, natomiast coraz częściej błędy zaczęły popełniać zawodniczki gości. Przy stanie 12:6 dla gospodyń trener Muszynianki Bogdan Serwiński próbował ratować seta i uspokoić grę poprzez zmianę rozgrywającej, Izabelę Bełcik zastąpiła Agnieszka Śrutowska. Potem następowały kolejne zmiany w zespole mistrzyń Polski, jednak Aluprof utrzymywał bezpieczną przewagę, prowadząc przed drugą przerwą techniczną 16:10. Zespół z Muszyny miał potężne problemy z silną zagrywką bielszczanek, a niedokładne przyjęcie całkowicie zdezorganizowało jego grę. Bielsko pewnie zwyciężyło w tej partii 25:16.
Po obejrzeniu tak różnych czterech setów w tym meczu powiedzenie, że tie-break jest prawdziwą loterią nabierało jeszcze głębszego znaczenia. Nikt nie był w stanie przewidzieć końcowego wyniku. Niesione dopingiem i pewnością siebie po wygranym czwartym secie bielszczanki lepiej rozpoczęły piątą partię. Klasą dla siebie w ataku była bezbłędna Natalia Bamber. Natomiast w drużynie gości skuteczna do tej pory Joanna Mirek zaczęła się mylić, błędy popełniała również Kamila Frątczak. Jednak udane ataki Aleksandry Jagieło i Doroty Pykosz doprowadziły do remisu 7:7. Wtedy jednak po raz kolejny bardzo skutecznie atakowała Anna Barańska i Bielsko wyszło na dwupunktowe prowadzenie. Do remisu ponownie doprowadziła Aleksandra Jagieło i było po 11. Szkoda, że w tak ważnym momencie meczu błąd popełnili sędziowie przyznając punkt Aluprofowi po wyraźnym ataku w aut Anny Barańskiej. Rozpamiętujące tą akcję siatkarki z Muszyny po chwili straciły kolejny punkt i było już 13:11 dla BKS-u. To wystarczyło Bielsku do odniesienia zwycięstwa 15:12 i wygrania całego meczu 3:2.
Mimo, że w pojedynku tych dwóch drużyn w PlusLidze Kobiet ponownie zwyciężył Aluprof, to nawet kibice z Muszyny na pewno nie mogli narzekać na brak emocji i zwrotów akcji. Wszyscy zacierają już ręce na myśl, że te dwa zespoły równie pełne dramaturgii mecze, być może będą rozgrywać między sobą w fazie play off podczas walki o złoty medal…
BKS Aluprof Bielsko-Biała - MKS Muszynianka Fakro Muszyna 3:2 (26:28, 25:21, 15:25, 25:16, 15:12)
BKS Bielsko: Katarzyna Skorupa, Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Helena Horka, Natalia Bamber, Jolanta Studzienna, Agata Sawicka (libero) oraz Karolina Ciaszkiewicz, Katarzyna Gajgał, Berenika Okuniewska, Anna Kaczmar. Trener Igor Prielożny.
Muszyna: Izabela Bełcik, Aleksandra Jagieło, Sylwia Pycia, Kamila Frątczak, Joanna Mirek, Ivana Plchotova, Mariola Zenik (libero) oraz Agnieszka Śrutowska, Milena Rosner, Dorota Pykosz, Joanna Kaczor. Trener Bogdan Serwiński.
MVP: Natalia Bamber
Sędziowie: Piotr Dudek i Robert Dworak