Maciej Muzaj: Wzajemnie się uzupełniamy, co widać na boisku

Klub oraz kibice Jastrzębskiego Węgla mieli w środowy wieczór wiele powodów do zadowolenia. Po raz pierwszy w tym sezonie podopieczni Marka Lebedewa zwyciężyli za trzy oczka.

Było to miłe urozmaicenie dla kibiców, którzy zgromadzili się na hali. Dotychczas, w sześciu wcześniejszych kolejkach, pięciokrotnie jastrzębianie rozgrywali pięciosetowe spotkania, a w szóstej rundzie, polegli w Bełchatowie z PGE Skrą 3:1.

- Bardzo się cieszymy, że udało się zdobyć trzy punkty, które są bardzo ważne dla nas w tym momencie. Spotkanie było ciężkie. Osobiście nie czułem się za dobrze, szczególnie w ataku. W innych elementach trochę lepiej. Ważne, że mimo tego, że nie szło mi najlepiej, wygraliśmy zespołowością - stwierdził po meczu z AZS-em Częstochowa, Maciej Muzaj.

W meczu z Częstochową, jastrzębianie dość skutecznie odrzucili przeciwnika od siatki. Od początku sezonu, w tym elemencie drużyna ze Śląska czuje się dość pewnie. - Dużo trenujemy zagrywki. Osobiście, z meczu na mecz, czuję się pewniej. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej w tym elemencie i będziemy popełniać coraz mniej błędów. I tak trzeba grać, by odrzucić rywala od siatki, aby łatwiej móc postawić potrójny blok. Musimy ryzykować zagrywką, by nawiązać walkę zwłaszcza z tymi najmocniejszymi zespołami - komentuje atakujący Jastrzębskiego Węgla.

Niewiele odpoczynku mają teraz siatkarze dowodzeni przez australijskiego szkoleniowca. Już w sobotę rozegrają spotkanie z Łuczniczką Bydgoszcz, a na horyzoncie już w kolejną środę starcie w Kędzierzynie-Koźlu z tamtejszą ZAKSĄ i, na własnym boisku, w następny weekend z Cuprum Lubin. Co o tym nawarstwieniu spotkań twierdzi Maciej Muzaj? - W zeszłym sezonie w Bełchatowie przeżyłem taki maraton. Co prawda mniej grałem, ale wiem jak to wygląda i nie jest to dla mnie nic nowego. Ale fizycznie jest ciężko. Trzeba bardzo dbać o siebie, o dietę, dobry wypoczynek, o dobre rozciąganie po spotkaniach i w pełni móc skoncentrować się na pracy. Mimo tego zmęczenia trzeba dobrze przepracować treningi, by były widoczne efekty w meczu.

Mimo gorszej dyspozycji w ataku, wciąż w obwodzie jest drugi atakujący, Patryk Strzeżek, który gdy tylko jest potrzebny, wchodzi bez żadnych kompleksów i stara się zmienić oblicze zespołu. To niezwykle ważne, zwłaszcza przy nawarstwiającym się zmęczeniu i częstotliwości rozgrywanych spotkań. - Mamy naprawdę fajną sytuację w kadrze. Wiadomo, że przy pięciosetowym meczu, ciężko zagrać na dobrym poziomie całe spotkanie. Myślę, że jesteśmy z Patrykiem ze sobą świetnie sparowani i wzajemnie się uzupełniamy, co widać na boisku - dodał 21-letni siatkarz.

Komentarze (0)