W pięciu setach skończył się mecz pomiędzy Budowlanymi Łódź a Impelem Wrocław, choć zdecydowanymi faworytkami były te drugie - Gratuluje zwycięstwa zespołowi z Wrocławia, ale na pewno tanio skóry nie sprzedaliśmy. Dziękuję dziewczynom za walkę - powiedział po meczu Jacek Pasiński.
Przy tak wyrównanym spotkaniu nie obyło się jednak bez kontrowersji. - Sędziowanie pozostawiało wiele do życzenia, to co pani na stołku wyczyniała, to jest jakieś nieporozumienie. Gdybyśmy przejrzeli ten mecz na spokojnie, to może okazałoby się, że mogliśmy ten pierwszy set wygrać. To nie jest tak, że pani była stronnicza, popełniała błędy w obie strony, ale w pierwszym na korzyść naszych rywalek. Tak nie może wyglądać, bo był to fajny mecz walki, ładnej siatkówki, ale sędziowie nie dostosowali się do poziomu - przyznał trener, który w czwartej partii otrzymał czerwoną kartkę przy stanie 9:0.
- Niemniej jednak gratuluję moim dziewczynom, które walczyły, pokazały, że żaden przeciwnik nie jest im straszny. Brakło jednej czy dwóch piłek, żebyśmy to my skończyli ten mecz zwycięsko i na pewno bylibyśmy w innych nastrojach. Nie popadajmy jednak w pesymizm, zdobyliśmy punkt, na pewno się będzie liczył, cieszymy się z niego w jakimś stopniu, pracujemy dalej i walczymy - powiedział Pasiński.
Pozytywna jest także lepsza współpraca w Budowlanych środkowych z rozgrywającą. - Na pewno lepiej to wyglądało niż wcześniej. Pracujemy nad tym, widzimy różnicę, następuje poprawa i będzie jeszcze większa. Od trzeciego seta było widać, że poważnie zagrażaliśmy przeciwnikowi. Taktyka nie zawsze jest taka, żeby grać wszystko przez środek - zakończył trener łodzianek.