Wiesław Popik (trener Stali): Wiedzieliśmy, że tutaj będzie trudno. Zadowolony jestem tylko ze skuteczności ataku w pierwszym secie. Spodziewaliśmy się, że mecz będzie nerwowy z obu stron, ale my zrobiliśmy zbyt dużo błędów. W pierwszym secie oddaliśmy dziewięć punktów po własnych błędach i to zaważyło, że go nie wygraliśmy. Potem z każdym kolejnym setem wiara w powodzenie była coraz mniejsza i to paraliżowało moje zawodniczki. Dopóki sobie z tym nie poradzimy, to będziemy przegrywać. Gratuluje Gedanii zwycięstwa. Mogę tylko pozazdrościć, że pokazały charakter. Nam go zabrakło. Szkoda, bo przecież jedna, czy druga akcja mogła odwrócić obraz gry. Mam nadzieję, że się otrząśniemy i w następnych meczach będzie lepiej.
Grzegorz Wróbel (trener Gedanii): W życiu mam szczęście do numeru "13" - to moja ulubiona liczba. Wcześniej wygrałem trzynastą Olimpiadę Młodzieży i trzynasty Turniej Nadziei Olimpijskich. Nawet nie wiedziałem, że to jest trzynasta kolejka. Może to i lepie? W ostatnim czasie zmieniliśmy naszą grę i trening. Już w Bydgoszczy były tego efekty, ale nie sprawiliśmy tam niespodzianki, bo zepsuliśmy przed tygodniem aż 17 zagrywek. Zabrakło wtedy konsekwencji i pewności siebie. Teraz były tylko trzy błędy serwisowe. To, że Mielec miał problemy z odbiorem, to efekt naszej dobrej zagrywki, która była trudna i posyłana tam gdzie powinna. Stal dobrze atakowała, ale my znani jesteśmy z tego, że dobrze bronimy, co musiało odebrać wiarę rywalkom w ataku. Graliśmy bardzo konsekwentną siatkówkę. Jak zawsze, potrzebne też było szczęście. Sprzyjało nam ono w pierwszym secie, bo równie dobrze mogliśmy go przegrać i wtedy wynik mógł być odwrotny. Cieszy bardzo zwycięstwo, ale nie siadamy na laurach, pracujemy dalej. Ten mecz w naszej sytuacji jeszcze niczego nie zmienia, oprócz tego, ze mamy 10 punktów i w końcu opuściliśmy ostatnie miejsce w tabeli.
Karolina Olczyk (kapitan Stali): Na przebiegu meczu zaważył pierwszy set. W końcówce tej partii popełniłyśmy parę błędów, które zadecydowały o zwycięstwie Gedanii. Poczułyśmy się wówczas mniej pewnie. Zabrakło wiary, a przecież w siatkówce można wyciągnąć wynik z gorszych różnic punktowych. Po pierwszym secie grało nam się mniej pewnie. Gratuluję miejscowej drużynie dobrego meczu, bo zagrały walecznie i do końca. Mam nadzieję, że my też tak zagramy w kolejnych spotkaniach.
Elżbieta Skowrońska (kapitan Gedanii): Jest to dla mnie jedna z najważniejszych konferencji prasowych i pierwsza po zwycięskim spotkaniu w tym sezonie. (Gedania wygrała już w Żukowie 3:0 z MKS Dąbrowa Górnicza, ale wtedy kontuzjowaną Skowrońską na konferencji prasowej jako kapitan zastępowała Katarzyna Wellna - przyp. red.) Ta wygrana sprawiła mi największą radość w ostatnich latach. Cieszę się bardzo, ale nie siadamy na laurach, bo przed nami kolejne ważne mecze. Wykonałyśmy mały kroczek do celu, ale tych kroków musimy zrobić jeszcze kilkanaście. W play-offach chcemy pokazać, że nie jesteśmy zespołem do bicia. W moich młodszych koleżankach naprawdę drzemie olbrzymi potencjał. Zmieniłyśmy się mentalnie w stosunku do treningu i całego otoczenia, jakie było wokół nas. Największym plusem jest to, że tworzymy teraz prawdziwą drużynę. Zaczęłyśmy się trzymać razem i koncentrujemy się przede wszystkim na grze, mniej się przejmujemy tym, co dzieje się wokół nas. Moje koleżanki naprawdę uwierzyły, że potrafią grać. Mój mały osobisty sukces jest taki, że pomimo słabszej gry w pierwszym secie - powiedziałam sobie, że się nie poddam i w kolejnych zagrałam dobrze. Dziękuję dziewczynom za wsparcie.