MKS Będzin po dziewięciu kolejkach PlusLigi ma na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo. Zagłębiowski zespół wywalczył zaledwie cztery punkty i wraz z AZS-em Częstochowa zamyka ligową tabelę. W ostatnim tygodniu będzinianie przegrali dwa ważne pojedynki: właśnie z AZS-em, a także z Effectorem Kielce.
W starciu z kielczanami MKS dobrze zagrał tylko w pierwszym secie, który zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy. Jednak z biegiem czasu będzinianie popełniali coraz więcej błędów - w całym spotkaniu w ten sposób oddali rywalom aż 24 punkty. Z taką grą trudno było MKS-owi nawiązać skuteczną walkę z Effectorem. Kielczanie bez większych problemów wykorzystali słabszą grę rywali.
- Jedyną przyczyną porażki są błędy własne. Kiedy popełnia się tyle błędów, to po prostu nie idzie gra tak, jakbyśmy tego sobie życzyli. Jesteśmy przyblokowani, nie potrafimy znaleźć kluczyka do tej zamkniętej kłódki. W pierwszym secie pokazaliśmy, że możemy grać wspólnie. Zaczyna się drugi set i coś się nagle odmienia. Ciężko mi jest teraz powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Potrzeba chyba więcej koncentracji - stwierdził Michał Kamiński.
Atakujący był po raz kolejny najskuteczniejszym zawodnikiem MKS-u Będzin. Kamiński w Częstochowie zdobył 29 punktów, a w starciu z Effectorem wywalczył 22 "oczka". Mimo to będzinianie w meczach z rywalami z dołu tabeli nie potrafili nawiązać skutecznej walki. - Bez kolegów w drużynie na pewno bym tak nie zagrał. W meczu z Effectorem uważam, że mogłem dać z siebie troszeczkę więcej. Tak bardzo chcieliśmy zwycięstwa w tym spotkaniu, że aż do przesady. Może dlatego pojawiły się błędy? Tak jak wspomniałem wcześniej, zdecydowanie przez własne błędy przegraliśmy to spotkanie - ocenił Kamiński.
Po porażce w drugim secie wydawało się, że siatkarze MKS-u wyciągnęli wnioski i trzecią partię rozstrzygną na swoją korzyść. Jeszcze na drugiej przerwie technicznej prowadzili dwoma punktami, lecz w końcowej fazie tej partii do głosu doszli gracze Effectora i to oni zrobili krok w stronę triumfu. - Wiedzieliśmy, że to spotkanie nie będzie krótkie i że trzeba będzie dać z siebie wszystko, by odnieść zwycięstwo. Mnie trzeci set nie podłamał, wręcz odwrotnie. On pokazał, że trzeba dać jeszcze więcej z siebie - przyznał atakujący MKS-u Będzin.
Już w piątek będzinianie zmierzą się na wyjeździe z innym zespołem z dołu ligowej tabeli - BBTS-em Bielsko-Biała. - Siła tkwi w całym zespole. Czuję się bardzo dobrze fizycznie i to pomimo tego, że gramy dość często. Przed nami kolejny ważny bój, tym razem z BBTS-em. Mam nadzieję, że wygramy, bo cóż innego nam potrzeba? - powiedział Kamiński.