BBTS Bielsko-Biała - MKS Będzin: Mecz za "sześć punktów" dla gospodarzy

W meczu 10. kolejki PlusLigi siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała pokonali we własnej hali MKS Będzin 3:2. Najlepszym zawodnikiem pojedynku wybrany został bielski przyjmujący Serhiy Kapelus.

Natalia Witczyk
Natalia Witczyk
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Piątkowy pojedynek określany był jako spotkanie za "sześć punktów". Obydwie drużyny sąsiadują ze sobą w ligowej tabeli, jednak w roli faworyta stawiani byli bielszczanie, którzy wygrali w tym sezonie dwa mecze.

Jednak na początku starcia nie było tego widać. Zarówno zespół z Podbeskidzia, jak i będzinianie toczyli wyrównany bój, przeplatając dobre akcje z tymi bardzo słabymi. Z bardzo dobrej strony pokazał się przyjmujący Serhiy Kapelus i to głównie dzięki jego skutecznym atakom, w środowej części premierowej odsłony BBTS-owi Bielsko-Biała udało się odskoczyć od przeciwników. Chociaż siatkarze MKS-u Będzin starali się zniwelować stratę, zbliżając na dwa "oczka", końcówka ponownie należała do gospodarzy. Błędy podopiecznych Tomasza Wasilkowskiego oraz mocna zagrywka bielszczan sprawiła, iż wygrali oni odsłonę 25:20.

Podobny przebieg miała druga partia. Tym razem jednak, to ekipa z Będzina wypracowała sobie kilka "oczek" przewagi, głównie za sprawą Tijmena Laane, punktującego w ataku. Przewaga gości utrzymywała się niemal do decydujących akcji tego seta. Będzinianie grali cierpliwie w każdym elemencie, wykorzystując również większą liczbę błędów drużyny prowadzonej przez Krzysztofa Stelmacha. BBTS Bielsko-Biała odzyskał inicjatywę na boisku, wychodząc na prowadzenie w końcówce. Pomimo tego, iż ekipa z Podbeskidzia popełniła więcej błędów od przeciwników, zdołała zwyciężyć 25:23.

Będzinianie nie mieli zamiaru tak łatwo się poddawać i już od pierwszych minut narzucili swoje tempo gry, które poskutkowało kolejnym ich prowadzeniem. Mocnymi uderzeniami popisywał się Michał Kamiński, lider zespołu w tym momencie gry. Tymczasem podobnie, jak to miało miejsce w poprzednich setach, bielszczanie potrafili doprowadzić do remisu w środkowej części tej odsłony. Był to zaledwie chwilowy zryw gospodarzy. Błędy nie pozwoliły im nawiązać walki rywalami. Ostatni punkt padł po udanej kiwce Harrisona Peacocka (20:25).

Zawodnicy MKS-u Będzin kontynuowali dobrą dyspozycję także w następnej odsłonie. Na parkiet świetnie wprowadził się przyjmujący Michał Żuk, który zastąpił słabiej dysponowanego Tijmena Laane. Kilka punktów przewagi nie było jednak przeszkodą dla gospodarzy. Niemal bezbłędny okres gry BBTS-u Bielsko-Biała poskutkował kolejnym w tym pojedynku remisem. Końcówka należała do podopiecznych Tomasza Wasilkowskiego, którzy zdołali wybronić piłki meczowe i wygrać 26:24.

Czego gospodarzom nie udało się zrobić w poprzednim secie, wykonali z nawiązką w tie-breaku. Przy regulaminowej zmianie stron ekipa z Podbeskidzia miała wypracowanych już sześć "oczek" przewagi. Wysokie prowadzenie pozwoliło na spokojną grę do końca spotkania. Pojedynek zakończył atakiem z drugiej linii Serhiy Kapelus.

BBTS Bielsko-Biała - MKS Będzin 3:2 (25:20, 25:23, 20:25, 24:26, 15:5)

BBTS: Neroj, Kwasowski, Sacharewicz, Janeczek, Kapelus, Bogdan, Lewis (libero) oraz Krulicki, Pilarz.

MKS: Peacock, Pawliński, Laane, Kamiński, Baczkała, Gaca, Kaczmarek (libero) oraz Żuk, Warda, Piotrowski.

MVP: Serhiy Kapelus (BBTS)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×