Obie drużyny obecny sezon rozpoczęły fatalnie. Zarówno AZS Częstochowa, jak i Effector Kielce pierwsze zwycięstwo odniosły w ósmej kolejce. Do sobotniej konfrontacji w Hali Sportowej Częstochowa w zdecydowanie lepszych humorach przystępowali goście, którzy odnieśli dwa triumfy z rzędu. Z kolei Akademicy po zwycięstwie z MKS-em Będzin, przegrali z Łuczniczką Bydgoszcz w trzech setach.
Mecz lepiej rozpoczęli częstochowianie, którzy wypracowali sobie przewagę. Jednak ich dobra gra trwała tylko do stanu 10:7. Wówczas na zagrywkę wszedł Michał Kędzierski, a Effector zdobył sześć punktów z rzędu. Na nic zdawały się czasy brane przez Michała Bąkiewicza, a także zmiana atakującego. AZS popełniał sporo błędów i w pierwszej odsłonie miał niewiele do powiedzenia. Kielczanie grali bardziej dojrzale i skrzętnie wykorzystywali słabszą dyspozycję rywali.
W drugiej partii gra obu drużyn falowała. Kiedy Akademicy wywalczyli dwa-trzy punkty przewagi, to goście szybko odrabiali straty. Częstochowianie ponownie lepiej rozpoczęli seta, prowadzili 14:10, lecz na drugą przerwę techniczną to goście schodzili w lepszych humorach i prowadzili 16:15. W końcówce role się odwróciły: to Effector uciekał, a gospodarze musieli gonić. Po emocjonującej końcówce górą byli goście.
W trzeciej odsłonie częstochowscy kibice wreszcie mieli powody do radości. Gospodarze znacząco poprawili swoją grę i to oni byli stroną dominującą. Dobrze rozgrywał Rafael Redwitz, a skuteczniejszy w ataku był Bartłomiej Lipiński. Cenne punkty dorzucali Rafał Szymura i Matej Patak. Atutem AZS-u był również blok. Effector nie potrafił znaleźć sposobu na tak grających gospodarzy i ugrał jedynie 16 punktów.
Swoją dobrą grę częstochowianie kontynuowali w kolejnej odsłonie. Akademicy ponownie szybko wywalczyli sobie przewagę i kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, a ich gra mogła podobać się kibicom. Sytuacje próbował ratować trener Dariusz Daszkiewicz, który za Igora Witiuka desygnował na kilka akcji Krzysztofa Wierzbowskiego. Jednak AZS nie dał sobie wyszarpać triumfu i doprowadził do wyrównania.
Dwa wygrane sety dodały wiatru w żagle częstochowskiemu zespołowi, który już w pierwszych akcjach tie-breaka uzyskał trzy "oczka" zapasu. Kielczanie zdołali odrobić straty. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać, gra toczyła się punkt za punkt. Akademicy obronili dwie piłki meczowe, następnie w aut zaatakował Sławomir Jungiewicz i to gospodarze stanęli przed szansą na odniesienie drugiego w tym sezonie zwycięstwa. Decydujący atak przeprowadził Matej Patak i Akademicy utonęli w tańcu radości.
AZS Częstochowa - Effector Kielce 3:2 (18:25, 23:25, 25:16, 25:21, 17:15)
AZS Częstochowa: Szymura, Szalacha, Redwitz, Lipiński, Buniak, Patak, Stańczak (libero) oraz Wawrzyńczyk, Polański, Kowalski.
Effector Kielce: Kędzierski, Buchowski, Bieniek, Takvam, Witiuk, Jungiewicz, Sobczak (libero) Biniek (libero) oraz Maćkowiak, Komenda, Wierzbowski.
MVP: Rafał Szymura (AZS Częstochowa).