- Cieszy mnie bardzo ten wygrany set bo dziewczyny wierzą, że można wygrywać z najlepszymi. Nie było w tym meczu sytuacji, że przyjechał Chemik Police i nam za przeproszeniem d... zlał do zera, tylko wojowaliśmy. Ktoś może stwierdzić, że Chemik zagrał drugim składem, ale chciałbym mieć takie zawodniczki w swoim zespole - powiedział po spotkaniu 12. kolejki Orlen Ligi Adam Grabowski.
Mimo dobrej postawy zespołu i urwania seta mistrzowi Polski, w ekipie Pałacu po meczu panował spory niedosyt. - Jesteśmy zadowoleni, ale teraz będziemy mieli trochę czasu, żeby przeanalizować to spotkanie. Taki zespół jak Chemik nie wybacza prostych błędów. O to się w trakcie meczu złościłem. Jeżeli chcemy grać dobrze, wygrywać sety, a może nawet mecze, to nie możemy tych prostych błędów popełniać. Niestety w starciu z policankami takie się zdarzały. Z postawy zespołu jestem jednak zadowolony. Z walki zaangażowania i realizowania założeń taktycznych. Dziewczyny dobrze zagrały ustawieniem blok-obrona i to nam na pewno pomagało w grze. Z pewnością w grze nie pomaga nam fakt, że najlepsza punktująca z poprzedniego sezonu i najlepsza z obecnego nie mogą grać, ale cóż, nie ma co narzekać na los, bo może być jeszcze gorzej - stwierdził opiekun bydgoskiego Pałacu.
Przed rozpoczęciem sezonu wielokrotnie zastanawiano się, czy ekipa znad Brdy po dwóch latach spędzonych w ogonie ligowej tabeli, będzie w stanie poprawić swój wynik sportowy. Władze Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej przyznając klubowi licencję na grę w siatkarskiej ekstraklasie zastrzegły, że progres sportowy jest niezbędny do pozostania Pałacu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po 12 kolejkach działacze mają powody do zadowolenia. Podopieczne Adama Grabowskiego wygrały bowiem trzykrotnie. Nie udało się natomiast sprawić niespodzianki w starciach z kandydatami do medalu. Drużyny Chemika Police, Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza i PGE Atomu Trefla Sopot musiały się jednak mocno napracować, aby sięgnąć po komplet punktów. - W meczach z Atomem i MKS-em Dąbrowa Górnicza mogliśmy ugrać coś więcej. Zawsze nam jednak czegoś brakowało. Umiejętności, zdrowia, koncentracji lub czegoś innego. Byliśmy mały włos od sprawienia niespodzianki, ale czegoś zawsze zabrakło. Szkoda. W kolejnych spotkaniach będziemy starali się jakąś sprawić, bo liga bez niespodzianek wygląda trochę słabo - powiedział doświadczony szkoleniowiec.
Starcie 12. kolejki Orlen Ligi było dla Pałacanek ostatnim ligowym pojedynkiem w 2015 roku. Na kolejny mecz drużyna znad Brdy poczeka do 16 stycznia. Dla podopiecznych Adama Grabowskiego będzie to okazja do wyleczenie urazów i szlifowania formy przed kolejnymi pojedynkami. - Ten miesiąc przerwy bardzo nam pomoże. Jestem pewien że Natalia (Krawulska - dop. aut.) będzie gotowa do gry 16 stycznia. Co do Zuzi (Czyżnielewskiej - dop. aut.) to trudno powiedzieć kiedy wróci na parkiet. Nasza atakująca będzie musiała ponownie przejść zabieg kontuzjowanego kolana, jednak więcej szczegółów dotyczących leczenia nie jestem w stanie podać. Jeśli chodzi natomiast o treningi, to do świąt zamierzamy bardzo ciężko pracować nad motoryką. Nie będziemy nic grali, skoncentrujemy się jedynie na ciężkiej pracy fizycznej. Po świętach planujemy pograć trochę sparingowo. Być może zmierzymy się z Budowlanymi Toruń, Jokerem Świecie i PTPS-em Piła. Od nowego roku natomiast skupimy się już na naszej grze - zdradził trener drużyny znad Brdy.