Karol Kłos pognębił rywali zagrywką

Zagrywka PGE Skry Bełchatów okazała się ponownie kluczem do sukcesu. Knack Roeselare w dwumeczu wygrał tylko jednego seta z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu PlusLigi.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

PGE Skra Bełchatów potrzebowała zwycięstwa w Belgii, by móc myśleć o awansie do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Knack Roeselare nie zaskoczył podopiecznych Miguel Falasca na tyle, by ci mogli poczuć się poważnie zagrożeni.

Dużą rolę w meczu odegrała zagrywka. Bełchatowianie zanotowali aż 11 asów serwisowych przy zaledwie trzech rywali. - Po pierwszych dwóch łatwych setach, Belgowie postawili nieco trudniejsze warunki. Pojawiły się nasze niepotrzebne błędy i to oni wygrali tę trzecią partię. W czwartym secie do drugiej przerwy technicznej było po równo, ale później nasza dobra gra sprawiła, że wygraliśmy ten mecz. Dobrze, bo w tie-breaku byłoby bardzo ciężko - ocenił Karol Kłos.

Środkowy w ostatniej odsłonie pojawił się w polu zagrywki po drugiej przerwie technicznej i w tym miejscu pozostał do samego końca. W sumie zanotował dwa asy, a mylił się tylko raz. Długą serię zaliczył także Andrzej Wrona, posyłając w sumie stronę rywali 18 zagrywek, z czego trzy okazały się asami.

- Myślę, że z Knack nasza gra wyglądała nieźle i kibice mogą być zadowoleni, ale musimy nad nią jeszcze popracować - dodał Kłos.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×