Na pozór nic nie łączy ekip, które zmierzą się w niedzielne popołudnie w Sosnowcu. Gdy jednak przyjrzeć się wynikom obu drużyn, można stwierdzić, że pod względem słabych występów w ostatnich kolejkach, więcej łączy niż dzieli zespoły. Zarówno MKS Będzin, jak i Asseco Resovia Rzeszów rozpaczliwie potrzebują punktów, które pozwolą im spokojnie przetrwać przerwę świąteczną.
Marazm zawodników z Będzina trwa od 6. rundy spotkań. Wtedy to będzinianie zmierzyli się z Cerrad Czarnymi Radom. Zagłębiacy nie mieli żadnych argumentów w starciu z rewelacją tego sezonu. To spotkanie rozpoczęło serię meczów, w których, niezależnie od tego czy przeciwnik był z góry tabeli czy z jej dołu, podopieczni Tomasza Wasilkowskiego prezentowali się poniżej oczekiwanego od nich poziomu.
Rozgoryczenia dodał kibicom MKS-u także ostatni występ będzinian. Rywalizacja z BBTS-em Bielsko-Biała początkowo zapowiadała przełom, ale skończyło się porażką. Siatkarze z Będzina przegrali dwa sety, by później odrobić straty, ale w tie-breaku ulec do 5.
Poważne załamanie formy przeżywali (a może nadal przeżywają?) zawodnicy z Rzeszowa. Nękani kontuzjami mistrzowie Polski przegrali cztery razy z rzędu. Czarni Radom, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Cuprum Lubin, AZS Politechnika Warszawska - to właśnie te kluby znalazły sposób na to, jak wygrać z podopiecznymi Andrzeja Kowala.
Upragnione zwycięstwo przyszło dopiero w meczu z Akademikami z Olsztyna. W dwóch pierwszych setach przeważali Warmiacy. Później jednak rzeszowianie się przebudzili. Najpierw doprowadzili do tie-breaka wysoko wygrywając trzecią i czwartą odsłonę, a później wygrali całe spotkanie. Nie oznacza to jednak, że skończyły się problemy drużyny z Podkarpacia. Nawet Andrea Gardini spostrzegł, że tak dobry wynik jego zawodników był konsekwencją nieporadnej gry obrońców tytułu. - Byłem bardzo zadowolony z dwóch pierwszych partii, ale nie oszukujmy się. Resovia walczyła sama ze sobą. Mieli mnóstwo wewnętrznych problemów, popełniali masę błędów. Oczywiście my dobrze zagraliśmy ale oni nam mocno w tym pomogli - zauważył Włoch.
Oba kluby mają za sobą trudny okres jednak wciąż zdecydowanym faworytem starcia są rzeszowianie. Każdy inny wynik niż zwycięstwo ekipy z Podkarpacia będzie ogromną sensacją. Być może jednak będzinianie zmobilizują się na ostatni mecz w tym roku i pokażą się z dobrej strony swoim kibicom.
MKS Będzin - Asseco Resovia Rzeszów 20 grudnia 2015 r./ godz. 17:00