Jan Stokr zakochany w Korei Południowej. "To zawsze był mój cel i marzenie"

Urodzony w 1983 roku czeski atakujący Jan Stokr, były zawodnik między innymi Trentino Volley czy Dynama Krasnodar, jest zadowolony z pobytu w Korei Południowej i gry w barwach Suwon KEPCO Vixtorm.

W tym artykule dowiesz się o:

Stokr po rozegraniu dwóch dobrych sezonów w lidze rosyjskiej w zespole Dynama zdecydował się na transfer do Suwon KEPCO i nie żałuje tej decyzji.

- To zawsze był mój cel i marzenie, żeby zagrać w Azji. Po sprawdzeniu daty urodzenia w paszporcie zdałem sobie sprawę, że nadszedł ten czas, bo w przeciwnym razie mogę stracić swoją życiową szansę - powiedział reprezentant Czech.

- Od zawsze chciałem przeprowadzić się do Azji, czy to do Chin, Korei czy Japonii. Pragnąłem zagrać przynajmniej jeden sezon w lidze któregoś z tych krajów i zrozumieć, jak to jest żyć i grać na tym kontynencie. Kiedy wycofam się z gry w siatkówkę będę mógł powiedzieć: to było coś, czego chciałem doświadczyć i zrealizowałem swój cel - stwierdził Jan Stokr.

- Przeprowadzka z Rosji, gdzie bardzo dużo podróżowaliśmy, do Korei była również spowodowana tym, że chciałem bardziej skupić się na życiu rodzinny, więcej czasu spędzać z żoną i pięcioletnim synem - dodał.

Jak wyglądają rozgrywki Korei Południowej? - Liga koreańska jest inaczej zorganizowana niż w Europie. Mamy siedem zespołów, które rywalizują w najwyższej klasie, a mecze rozgrywane są niemal codziennie - każdy mecz jest transmitowany na żywo w telewizji. Oznacza to, że nasz cykl jest bardzo intensywny, bo gramy co trzy-cztery dni, ale podobnie mają w Europie drużyny, które walczą w europejskich pucharach. Zaletą Korei, szczególnie w odniesieniu do Rosji, są krótkie podróże - maksymalnie trzygodzinne - kontynuował ten potężnie zbudowany siatkarz (205 centymetrów wzrostu, 110 kilogramów wagi).

- Azjatycka siatkówka jest inna niż ta europejska. Tutaj dużą wagę przywiązuje się do obrony, a libero potrafią dokonać szalonych rzeczy w defensywie - zakomunikował.

- Korea Południowa jest bardzo bezpiecznym miejscem, a ludzie tutaj są z tego dumni. Seul jest prawdziwą metropolią i miejscem, które warto odwiedzić. Natomiast Koreańczycy są narodem miłym, łagodnym i przyjaznym. Mimo że nie zawsze rozumieją po angielsku, to zawsze są gotowi pomóc - obwieścił Stokr.

- Chciałbym grać tutaj jak najdłużej i ominąć kontuzje. Nie wykluczam także powrotu do Włoch, które są moim drugim domem. A może kiedyś wrócę do Czech i zakończę karierę tam, gdzie to wszystko się zaczęło? - zastanawiał się pochodzący z Czech zawodnik.

Więcej na: CEV

Komentarze (0)