Ola Piskorska: Polacy awansowali do półfinału. Ale nadal mogą nie pojechać do Rio

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

Reprezentacja Polski wygrała swój drugi mecz na turnieju kwalifikacyjnym w Berlinie i - niezależnie od wyniku trzeciego spotkania grupowego - ma pewny awans do półfinałów. Ale to jeszcze nic nie gwarantuje w kwestii wyjazdu na igrzyska.

Biało-Czerwoni pokonali najpierw Serbię 3:1, a dwa dni później Belgię 3:0 i z dwoma zwycięstwami w grupie za trzy punkty są pewni awansu do sobotniego półfinału turnieju w Berlinie. Ostatni mecz, rozgrywany w piątkowy wieczór przeciwko gospodarzom rozgrywek, będzie już tylko decydował o miejscu w grupie i rywalu półfinałowym. Są one bowiem tradycyjnie rozgrywane na krzyż, tak aby nie spotkały się zespoły z pierwszym miejsc grup A i B.

Zakładając, że z pierwszego miejsca w grupie B wyjdzie Francja, to w piątek podopieczni trenera Stephane'a Antigi mogą powalczyć o zwycięstwo w celu ich uniknięcia, bo jest to chyba obecnie najlepiej grająca drużyna w Europie, jeżeli nie na świecie. A ewentualna porażka w półfinale może się skończyć pożegnaniem z marzeniem o igrzyskach.

Wedle regulaminu ustalonego przez światową federację, tylko zwycięzca całego turnieju ma zapewnione miejsce w Rio. Ekipy, które zajmą drugie i trzecie miejsce, pojadą w maju do Tokio na interkontynentalny turniej ostatniej szansy, gdzie konkurencja będzie o wiele słabsza niż w Berlinie i bezpośredni awans uzyskają aż cztery drużyny.

Natomiast ta reprezentacja, która przegra najpierw półfinał, a w niedzielę mecz o 3 miejsce, nie pojedzie już nigdzie, ani do Rio, ani nawet do Tokio. I dlatego samo wyjście z grupy nic jeszcze nie oznacza.

Polacy grają siatkówkę o wiele lepszą niż na mistrzostwach Europy, są zmotywowani i waleczni, a do tego w całkiem przyzwoitej formie fizycznej, jak na intensywność ostatnich miesięcy. Widać dobrą pracę sztabu szkoleniowego, który potrafił przywrócić zawodnikom świeżość, pomaga im radzić sobie z presją i dobrze ich przygotowuje taktycznie. Warto pochwalić też Antigę za świetne zmiany, a właściwie w ogóle za zmiany, bowiem tego bardzo brakowało w lecie. Nie czeka z nimi do ostatniej chwili, potrafi także zrobić ich więcej niż jedną. I ta nowa odwaga zaprocentowała, zwłaszcza w bardzo ważnym meczu z Serbią.

Teraz przed polskim sztabem szkoleniowym kolejna ważna decyzja do podjęcia: jakim składem wyjść na piątkowy mecz grupowy z reprezentacją Niemiec? Półfinał jest już pewny, a przed drużyną w weekend dwa najważniejsze spotkania turnieju, które zadecydują o wszystkim. Na pewno jest kuszącą opcją dać trochę odpoczynku najważniejszym zawodnikom. Z drugiej jednak strony, porażka z Niemcami oznacza zajęcie drugiego miejsca w grupie i - najprawdopodobniej - grę z reprezentacją Francji w półfinale. Z reprezentacją Francji, która od maja 2015 przegrała jeden mecz i wygrała wszystkie imprezy, w których brała udział. Bezpieczniej byłoby uniknąć tak niebezpiecznego rywala w półfinale.

Cieszmy się oczywiście z dobrej gry polskiej reprezentacji i równie dobrych wyników, z wybuchami entuzjazmu zaczekajmy jednak na kluczowe mecze w sobotę i w niedzielę. To wtedy rozstrzygnie się kwestia awansu Polaków na igrzyska olimpijskie, teraz jeszcze nie ma czego świętować.

[b]Ola Piskorska z Berlina
[color=black]

{"id":"","title":""}

[/color][/b]

Źródło artykułu: