O ile akademicy z Olsztyna, mogli przez ostatnie trzy tygodnie skupić się tylko na rywalizacji ligowej, o tyle drużyna Santilliego była zaangażowana na kilku frontach jednocześnie: Puchar Polski, Challenege Cup i rozgrywki ligowe. - Na pewno jest to spore obciążenie dla zawodników, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. W zeszłym roku było podobnie, bo graliśmy w Lidze Mistrzów. Zawodnicy są więc przyzwyczajeni, że mniej trenujemy, a więcej czasu spędzamy na meczach i podróżach - zauważa drugi trener Leszek Dejewski.
W Jastrzębskim poprawiła się sytuacja kadrowa, bo do pełnej dyspozycji powrócił podstawowy atakujący Guillaume Samika, a w rewanżowym meczu PP w Bielsku-Białej, zagrał już Australijczyk Igor Yudin - również powracający do zespołu po kontuzji. Oba zespoły dysponują porównywalnym potencjałem kadrowym. Za górniczą drużyną przemawia na pewno specyficzna, ciasna hala oraz doping żywiołowych kibiców, za zespołem AZS - większa świeżość i mniejsze zmęczenie zawodników.
Wydaje się więc, że kluczowym elementem sobotniej rywalizacji może być mocna i skuteczna zagrywka. - Śledząc przebieg rywalizacji w PlusLidze, można śmiało powiedzieć, że kto ma serwis, ten wygrywa. Naszym atutem będzie hala i wspaniała publiczność. Poza tym, z meczu na mecz gramy coraz lepiej, wreszcie pojawiają się symptomy stabilizacji. Jesteśmy więc optymistami i liczymy na zwycięstwo - dodaje Dejewski. Drugi szkoleniowiec gospodarzy obawia się najbardziej olsztyńskiego rozgrywającego, Pawła Zagumnego. - Jak ma dobrze dograną piłkę, to potrafi rewelacyjnie ją rozprowadzać i wykorzystać wszystkich swoich atakujących. Trzeba więc się postarać, żeby nie miał.