Rozczarowująca gra Effectora. "Różnica w ataku była katastrofalna"

Effector Kielce praktycznie bez walki oddał spotkanie z Jastrzębskim Węglem, co w połączeniu z wysoką dyspozycją przeciwnika musiało skończyć się wyraźną porażką. - Różnica w ataku była katastrofalna - powiedział trener Dariusz Daszkiewicz.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

Miała być walka o każdą piłkę, a był strach, proste błędy i przeraźliwie słaba skuteczność w ataku. Effector zakończył pierwszą część sezonu w bardzo złym stylu. I nie dał swoim kibicom zbyt wielu podstaw do spokojnego spoglądania w przyszłość.

- Jastrzębski Węgiel zagrał od nas zdecydowanie lepiej. W ataku i bloku dzieliła nas kolosalna różnica. Wyszliśmy zbyt bojaźliwie nastawieni na ten mecz i oprócz drugiego seta nie miał on historii. To jest gra zespołowa, jeden zawodnik nie wygra spotkania. Wygrywamy wszyscy i przegrywamy wszyscy - mówił najlepiej punktujący w szeregach gospodarzy Mateusz Bieniek.

Równie krytyczny był Dariusz Daszkiewicz. - Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Różnica dzieląca oba zespoły w ataku była katastrofalna. Jastrzębski miał 70 procent skuteczności, a my niespełna 40. Nie przeciwstawiliśmy się też blokiem, dlatego wynik nie mógł być inny - stwierdził.

Kielczanie mieli całkiem niezłe przyjęcie. Niestety w żadne sposób nie przełożyło się to na zdobycz punktową. - Nie popełnialiśmy zbyt wielu błędów własnych, ale to niczego nie zmieniło, ponieważ nie kończyliśmy własnego ataku, co było głównym problemem. Innym było to, że wiedzieliśmy, że Muzaj i Derocco są największymi strzelbami Jastrzębskiego Węgla. Chcieliśmy ich zatrzymać, lecz to nam się nie udało.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×