Pewni pozycji lidera grupy G Ligi Mistrzów, siatkarze Asseco Resovii do szwajcarskiej miejscowości Lugano pojechali jedynie by dopełnić formalności. Klarowna pozycja w tabeli sprawiła, że bardziej niż na wyniku meczu skupiono się na sprawdzeniu dyspozycji tych, którzy ostatnio dostawali mniej szans do gry.
Stąd w Polsce pozostał między innymi Bartosz Kurek, Lukas Tichacek, Thomas Jaeschke oraz Dmytro Paszycki. Choć partia inauguracyjna nie do końca na to wskazywała, powołani do gry zmiennicy wywiązywali się z zadania śpiewająco.
Wspomniany początek dla podopiecznych Andrzeja Kowala był trudny. Gra przez skrzydła nie do końca dostarczała zamierzonych efektów, a gra w defensywie nie przynosiła zbyt wiele dobrego. Przez to szwajcarskie Smoki dyktowały warunki gry do pierwszej przerwy technicznej (8:6). Sytuacja zmieniła się w momencie gdy Fabian Drzyzga skutecznie uruchomił środek siatki, tym samym wyrównując stan seta. Wówczas gra obu zespołów, choć w dalszym ciągu pozostawiała wiele do życzenia, nieco się zaostrzyła. Wtedy z bardzo dobrej strony pokazał się Aleksander Śliwka. Dzięki niemu oraz niewykorzystanym akcjom w ofensywie rywala, ekipie znad Wisłoka udało się wygrać wymianę do 23 po kończącym ataku z wysokiej piłki Dominika Witczaka.
W drugiej części spotkania sytuacja zmieniła się diametralnie i mistrzowie Polski już od samego początku przejęli kontrolę nad wynikiem (8:2). Ciągłe prowadzenie ataku z pipe'a przez Drzyzgę zwiększało duże dysproporcje w obu ekipach, a fatalna gra Mattiego Hietanena oraz Andrei Radziuka jedynie w tym pomagały. Choć przy samym finiszu seta, rzeszowianom zdarzyło się popełnić parę błędów własnych, bez większych problemów zdołali doprowadzić do korzystnego zakończenia drugiej partii (25:17).
W trzecim secie przyjezdni z Polski kontynuowali dobrą grę, a okazję do zaprezentowania się w dłuższym wymiarze czasu dostali Nikołaj Penczew oraz Krzysztof Ignaczak. Pierwszy na przyjęciu zastąpił Śliwkę, który został przesunięty na atak za Dominika Witczaka. Zaproponowana koncepcja Kowala sprawdziła się i podobnie jak w poprzedniej partii pozwoliła na spokojne prowadzenie gry (16:10). Co więcej dała możliwość wprowadzenia na boisko Marcina Karakuły, debiutanta w prestiżowych rozgrywkach Starego Kontynentu. 18-latek był współautorem dwóch ostatnich akcji meczu, które po kończących atakach Śliwki pozwoliły na pozostanie niepokonanym w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów (18:25).
Mecz z Dragons Lugano był jedynie formalnością dla mistrzów Polski, którzy kompletnie zdominowali swoich grupowych rywali. Prawdziwa rozgrywka toczy się o organizację tegorocznego Final Four, w której rzeszowianie są jednym z głównych pretendentów. Wszystko stanie się jasne już w najbliższych dniach. Europejska Konfederacja Siatkówki CEV decyzję o powierzeniu organizacji finałów prestiżowych rozgrywek Ligi Mistrzów ogłosi w czwartek, przed oficjalnym losowaniem par play-off.
Dragons Lugano - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (23:25, 17:25, 18:25)
Dragons: Marcelinho, Radziuk, Todorow, Andrić, Hietanen, Valsecchi, Rosić (libero) oraz Pokersnik, Gelasio, Tomsia.
Asseco Resovia: Drzyzga, Lyneel, Dryja, Witczak, Śliwka, Holmes, Wojtaszek (libero) oraz Penczew, Perłowski, Ignaczak (libero), Karakuła.
Końcowa tabela grupy G:
# | Drużyna | Mecze | Bilans | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Asseco Resovia Rzeszów | 6 | 6-0 | 18:1 | 18 |
2. | Volley Asse-Lennik | 6 | 4-2 | 13:10 | 10 |
3. | #Dragons Lugano | 6 | 2-4 | 8:12 | 7 |
4. | Tomis Constanta* | 6 | 0-6 | 2:18 | 1 |