II Liga: MKS MDK przerwał czarną serię

Przed spotkaniem murowanym faworytem do zwycięstwa byli przyjezdni którzy ambitnie walczą o awans do pierwszej czwórki. Mieli oni dwa punkty przewagi na goniącym ich Wałbrzychem, mocno deptającym po piętach. Dla szkoleniowca MDK Pawła Łojewskiego miał to być debiut przed własną publicznością, która miała już dość porażek ich pupili

Paweł Siejak
Paweł Siejak

MKS MDK Trzcianka – AZS UZ Zielona Góra 3:2 (28:26; 23:25; 25:20; 20:25; 15:12)

MKS MDK: Galant, Kramer, Rojek, Bońkowski, Zahorski, Malinowski, Pankau (libero) oraz Lipiński, , Konkel, Szczechowicz, Najdek.

AZS UZ: Janusz, Gwadera, Przyborowski, Paluch, Lis, Gańko, Baumgarten (libero) oraz Piątek, Mariaskin.

Pierwsza partia spotkania była istną wymianą ciosów, oba zespoły grały szybko w rozegraniu i kombinacyjnie w ataku. Raz jedni, to drudzy obejmowali dwu punktowe prowadzenie, by po chwili oddawać je przeciwnikowi. Pierwszego setbola mieli w górze zielonogórzanie, lecz gospodarze szybko go obronili odwracając losy tej partii, wygrywając do dwudziestu sześciu.

W drugim secie to goście nadawali ton grze, bo gdy wypracowali kilka punktów przewagi, starali się spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie. Trener miejscowych próbował niwelować straty wysyłając kolejnych rezerwowych na zagrywkę, niestety w tym elemencie za dużo nie osiągnął. Znów była dramatyczna końcówka, przy stanie 21:24, gospodarze wybronili dwie kolejne akcje, trzeciej już nie dali rady.

Porażka podcięła skrzydła gospodarzom, którzy już na początku trzeciej odsłony dali się wypunktować akademikom, lecz szybka reprymenda Pawła Łojewskiego przyniosła efekt i MDK grał przysłowiowo jak z nut. Na skrzydłach szaleli Bońkowski i Kramer , nie do zatrzymania był również Zahorski . AZS jeszcze wyrównał na 20:20, lecz dwa bloki założone przez Rojka dały gospodarzom prowadzenie, którego już nie oddali.

Gdy wydawało się, że rozpędzeni gospodarze szybko zakończą spotkanie, zaskoczył ich niemiło grający szkoleniowiec Tomasz Paluch , który zmienił ustawienie własnego zespołu, biorąc się jednocześnie za rozgrywanie. Akademicy przypomnieli sobie o atakach ze środka oraz skutecznej zagrywce. Miejscowi pogubili się kompletnie, szwankowało przyjęcie a Kramer nie mógł poradzić sobie z potrójnym blokiem gości. Od stanu 10:18 w zespole MKS grali już przede wszystkim rezerwowi, którzy nieoczekiwanie rozpoczęli pościg. Zniwelowali straty do czterech punktów, pozostałych czterech już nie zdążyli odrobić i mieliśmy tie break.

Początek należał do gospodarzy, którzy odrzucili zagrywką gości i skutecznie grali na kontrach. Na zmianę stron udawali się przy wyniku 8:3. Zielonogórzanie nie oddali jednak za wygraną i dzięki skutecznej obronie oraz punktowym blokom zniwelowali straty do jednego oczka. Po chwili jednak MKS znów odskoczył i spokojnie dowiózł zwycięstwo.

Niestety wynik jaki padł, mocno skomplikował sytuację w tabeli, goście zrównali się punktowo z Wałbrzychem oraz Sulechowem a tylko dwie z tychże trzech wymienionych ekip awansują do pierwszej czwórki. Gospodarze z kolei zrównali się z Lubinem i w tej chwili ustępują im tylko bilansem setów, więc decydujące o lepszej pozycji zespołów rozstrzygnięcia zapadną w przyszłym tygodniu w ostatniej ligowej kolejce.

Nie krył rozczarowania postawą własnego zespołu szkoleniowiec Tomasz Paluch: Rozegraliśmy katastrofalny mecz, byliśmy zdecydowanie słabszym przeciwnikiem na tle gospodarzy. Zespół z Trzcianki zdecydowanie wygrał ten mecz i przede wszystkim pokazał charakter. Grali od początku do końca, zwłaszcza w końcówkach, gdzie większość powygrywali. Myśmy chyba za szybko uwierzyliśmy, że jesteśmy aż tak mocni, że z takimi zespołami wygra się na stojąco, tak się nie wygra, trzeba grać z głową. To pokazał zespół MKS, grając mądrze i ambitnie, mając w składzie doświadczonych zawodników, którzy przede wszystkim starają się nie psuć a o to w tym wszystkim chodzi.

Za to w dobrym nastroju był trener gospodarzy Paweł Łojewski: Jestem bardzo zadowolony z wygranej z Zieloną Górą, bo przecież był to mój pierwszy klub jako zawodnik senior. Ambicja, walka, chłopaki bardzo fajnie zagrali, zaczynają w końcu realizować założenia wprowadzane jeszcze za Piotrka Winklera. Czy będziemy mieć za tydzień ósme czy dziewiąte miejsce w zasadzie nie ma znaczenia, play off grany w Lubinie czy w Trzciance jest mniej ważny, najważniejsze byśmy grali swoje. W czwartym secie wprowadziłem rezerwowych, którzy pokazali się z dobrej strony. Pokazali, że są wartościowymi zmiennikami na których można liczyć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×