Puchar Polski: Egzekucja we Wrocławiu. ZAKSA pierwszym półfinalistą

Nie było niespodzianki w pierwszym ćwierćfinale Pucharu Polski siatkarzy. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, lider PlusLigi, rozbiła Jastrzębski Węgiel 3:0.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, jeden z faworytów do zwycięstwa w Pucharze Polski, rozpoczynał rywalizację od starcia z Jastrzębskim Węglem. Pomimo że kędzierzynianie w PlusLidze nie mają sobie równych, to do pojedynku z drużyną ze Śląska przystępowali maksymalnie skoncentrowani. Jastrzębianie od czterech spotkań byli bowiem niepokonani, a ich lider, Maciej Muzaj, zadziwiał regularnością w ataku.

Lepiej w pojedynek weszli kędzierzynianie. Benjamin Toniutti nie tylko kapitalnie rozdzielał piłki, ale wziął się także... za blok. Najniższy zawodnik na placu dwa razy z rzędu, do spółki z Łukaszem Wiśniewskim, zatrzymał Jasona DeRoccoMark Lebedew mógł liczyć właściwie tylko na Muzaja, choć i jemu zdarzały się rażące błędy w ataku. ZAKSA do bólu wykorzystywała pomyłki rywali i rozpoczęła punktowy odjazd. W roli kata wystąpił Dawid Konarski, który nic nie robił sobie z podwójnego bloku.

Zawodnicy z Jastrzębia jeszcze rozpamiętywali lanie 12:25 z pierwszego seta, a ZAKSA robiła swoje. Wystarczyły potężne serwisy Jurija Gladyra, by na tablicy wyników pojawił się rezultat 8:3. Po drodze do pewnego zwycięstwa przytrafił się niewielki przestój (12:11), ale rywale nie skorzystali z wyciągniętej w ich kierunki pomocnej dłoni. Zagrywki Benjamina Toniuttiego oraz Kevina Tillie ostatecznie wybiły jastrzębianom z głowy marzenia o sukcesie w drugiej partii.

Benjamin Toniutti znowu należał do najlepszych na parkiecie
Benjamin Toniutti znowu należał do najlepszych na parkiecie

Trener Lebedew ratował się zmianami i od początku trzeciego seta na parkiecie oglądaliśmy rekonwalescenta, Piotra Haina. Środkowy nie odmienił gry swojego zespołu, bowiem koledzy nie rozpieszczali Michała Masnego dograniami i Słowak ograniczał się do wystaw na skrzydła. Więcej możliwości miał za to Toniutti. Kędzierzynianin równomiernie obciążał atakujących, choć najpewniejszym wyborem wydawał się Konarski. Drużynie z Opolszczyzny pomagali też rywale. Jastrzębianie nie dość, ze psuli sporo zagrywek, to jeszcze notorycznie popełniali błąd ustawienia.

ZAKSA rozbiła rywali 3:0 i została pierwszym półfinalista Pucharu Polski. Siatkarski walec zawitał do Hali Orbita. Zwycięstwo kędzierzynian nie było zagrożone nawet przez moment.

Marcin Górczyński z Wrocławia

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:12, 25:17, 25:15)

ZAKSA: Tillie, Konarski, Gładyr, Wiśniewski, Deroo, Toniutti, Zatorski (libero).

Jastrzębski: Muzaj, Boruch, Masny, De Rocco, Sobala, Szafranowicz, Popiwczak (libero) oraz Mihułka (libero), van Lankvelt, Hain, Gil, Strzeżek, Formela.

MVP: Dawid Konarski (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)

Komentarze (4)
to jo
5.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jastrzębie nie istnieje, niestety. Zawsze kibicowalam temu klubowi. W XXI wieku nie ma wielkiej drużyny bez wielkiej kasy. Takie czasy. Nie potrafię zrozumieć, że na śląsku nie ma żadnej duże Czytaj całość
avatar
Ace
5.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zaksa na świetnym poziomie, zasłużone miejsce w półfinale. Jastrzębie posypało się totalnie, i jeszcze te błędy ustawienia, trochę żenujące. 
Radoslav
5.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jastrzębski bardzo słaby mecz, nie dziwi mnie zażenowanie Miskina. Totalna kompromitacja w 3 secie, gdy ktoś źle wypisał ustawienie, przez co stracili kilka punktów, a Strzeżek atakował jako śr Czytaj całość