Gdańszczanie po meczu z AZS-em Częstochowa schodzili z parkietu jako zwycięzcy, jednak triumf nie przyszedł im lekko. W trakcie rozgrywek widać było, że gospodarze męczą się ze swoją grą, a dobre momenty przeplatają się z dużo słabszymi. - Wiele osób nie myślało, że AZS może być dla nas tak wymagającym przeciwnikiem. Ale po zeszłorocznej przegranej, taki wynik i tak jest dobry - powiedział rozgrywający, Marco Falaschi, wspominając także ubiegłoroczną niespodziewaną porażkę właśnie z teamem spod Jasnej Góry.
Zawodnik pochodzący z Włoch przyznaje również, że jego zespół przechodzi aktualnie cięższe chwile związane z kontuzjami, a także wkradającym się coraz częściej zamieszaniem na boisku.
- W mojej opinii aktualnie nie jesteśmy w dobrej formie. I nie myślę tu o fizyczności, bo można powiedzieć, że już wszyscy zawodnicy są zdrowi i gotowi do gry. Mateusz Mika powrócił na Pucharze Polski, Seba Schwarz jeszcze trochę wcześniej, ale nie ukrywaliśmy, że ostatnie dwa tygodnie obfitowały w problemy zdrowotne. Teraz nasza kondycja fizyczna jest dobra, jednak problemem pozostaje mentalność. Czemu nie czujemy się dobrze na boisku? Ponieważ mamy wiele zmian i musimy szukać nowych rozwiązań. Nie jest to łatwy proces, ale staramy dotrzeć się najszybciej jak to możliwe.
Mimo wszystko Falaschi pozytywne patrzy w przyszłość, bowiem najważniejsze są trzy punkty dopisane do ligowej tabeli i bliski kontakt z najlepszą trójką PlusLigi. - Po meczu z AZS-em i tak jestem bardzo zadowolony, ponieważ po bardzo słabym początku powróciliśmy na odpowiednie tory. Zdarzały się nam takie fazy, w których mieliśmy kłopoty praktycznie w każdym siatkarskim elemencie, a i tak wybrnęliśmy z kłopotów. Ciężko jest decydować na boisku nie widząc zbyt wielu pozytywów, ale liczy się tylko wynik końcowy.
Już w sobotę kolejne ważne starcie srebrnych medalistów ubiegłego sezonu. Gdańszczanie podejmować będą zdobywcę Pucharu Polski - PGE Skrę Bełchatów. Jak przez dwa dni odbudować najwyższą formę i zagrozić faworytowi? - Czekamy już na Skrę. Najważniejsza będzie ciągła walka i niepoddawanie się. Liczymy na pełne trybuny, ponieważ potrzebujemy dużego wsparcia w tych rozgrywkach od naszych kibiców - zakończył wypowiedź rozgrywający Lotosu Trefla Gdańsk.
Zobacz wideo: Dawid Kubacki: Za dużo energii, za mało techniki
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.