Developres SkyRes Rzeszów , pomimo tego, że aktualnie zajmuje ostatnie miejsce w Orlen Lidze, potrafił zaskoczyć w Atlas Arenie w starciu z Budowlanymi Łódź. - Szczerze mówiąc do każdego meczu podchodzimy z myślą, że możemy wygrać. Wierzyłyśmy, że uda się w końcu wyrwać ten punkt. Ostatnie mecze przegrywałyśmy 1:3 i brakowało odrobiny, żeby zdobyć seta więcej. Tym razem nam się to udało - przyznała po meczu Magdalena Hawryła.
Niewiele zabrakło, by rzeszowianki lepsze okazały się również w tie-breaku. - Moim zdaniem sędzia popełnił błąd, ale nie ma co zwalać winy na to zdarzenie. Później nasza gra się posypała. Dziewczyny z Łodzi nas zablokowały parę razy. Gdyby sędzia uznał ten punkt na naszą korzyść, że piłka nie była po bloku, to mogłoby się to inaczej potoczyć - zastanawiała się środkowa.
- Myślę, że zagrałyśmy zespołowo. Dużą różnicę zrobiła Asia Kapturska, ale również dziewczyny na skrzydłach. Tak naprawdę każdą zawodniczkę mogę pochwalić, wszystkie dziewczyny dały dobre zmiany, dołożyły cegiełkę od siebie. Tak właśnie możemy wygrywać, jeśli każda da z siebie 120 procent - zapewniła zawodniczka.
Ekipa z Podkarpacia zaczęła lepiej grać po tym, jak nowym szkoleniowcem został Jacek Skrok. - Myślę, że nowy trener wprowadził trochę zmian. Dał nam więcej wolnej ręki. Na pewno uspokoił to wszystko i dodało nam wiary w siebie - przyznała środkowa.
W sobotę rzeszowianki zagrają z BKS-em Aluprof Profi Credit Bielsko-Biała. - Teraz szykujemy się na kolejne zdobycze punktowe. Mam nadzieję, że ten mecz w Łodzi nas trochę odbuduje. Jak się przegrywa tyle spotkań z rzędu, z głową jest ciężej, żeby uwierzyć w siebie i w tę pracę wykonywaną na treningach. Myślę, że po tym jednym punkcie będzie coraz lepiej - zakończyła Hawryła.
Zobacz wideo: Łukasz Koszarek: nasza forma powinna być teraz jeszcze lepsza
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.