Dziwne wyniki gdańskiego zespołu

Po sobotniej porażce Trefla z Radomiem jest już właściwie pewne, że gdańskiego zespołu nie zobaczymy w fazie play-off PlusLigi mężczyzn. Ekipa z Trójmiasta walczyć będzie o utrzymanie, a jeśli uda jej się zrealizować ten cel, to sezon 2008/2009 nie będzie dla gdańszczan zupełnie przegrany. Bez względu jednak na końcowe rozstrzygnięcie, nie ulega wątpliwością, że to właśnie Trefl jest największym rozczarowaniem tegorocznych rozgrywek.

Kinga Bernacka
Kinga Bernacka

Patrząc na skład zespołu z Gdańska trudno się nie zastawiać nad tym, co w tej drużynie mogło zawieść, bo wyniki Trefla są dalekie od oczekiwań. Pewne przyczyny porażek, jak na przykład kontuzje, wydają są oczywiste - przykładowo Bruno Zanuto, który miał być siłą napędową drużyny, poważnej kontuzji nabawił się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu.

Być może zawiodło też coś w przygotowaniu taktycznym bądź fizycznym zawodników, ale o tym nie chcę pisać. Poza tymi kwestiami, spory wpływ na wyniki zespołu mogły mieć również elementy związane z psychiką i mentalnością i to właśnie na nich chcę się skupić.

Niejasny cel

Jedną z podstawowych zasad prawidłowego wyznaczania celów jest to, że muszą one być jasno określone. Dobry cel to taki, o którym wiemy, kiedy dokładnie ma zostać zrealizowany i w jakiej sytuacji uznamy, że został osiągnięty. Dodatkowo cel powinien być zarówno realistyczny, jak i stanowić wyzwanie dla osoby, która chce go osiągnąć.

Podobnie, jak i życiu, tak i w sporcie posiadanie jasno określonych celów ma niebagatelne znaczenie. Już dano temu dowiedziono bowiem, że jedną z cech, która charakteryzuje najlepsze drużyny jest to, że moją one wspólny i jasno określony cel. Coś czego w Gdańsku chyba zabrakło.

Bo, co właściwie było celem ekipy z Gdańska w tym sezonie? Początkowo wydawało się, że przede wszystkim utrzymanie, potem (po kilku głośnych transferach) zaczęto przebąkiwać o pierwszej piątce i grze w europejskich pucharach. Dziś znów mówi się tylko o tym, że przede wszystkim Trefl musi się utrzymać w lidze, ale to raczej konieczność niż zrealizowanie zamierzonego celu.

Być może zawodnicy gdańskiego zespołu otrzymali od władz klubu informację o tym, co zostanie uznane za sukces, a co za porażkę w sezonie 2008/2009. Z perspektywy kibica wygląda to jednak tak, jakby w Treflu najpierw chciano zobaczyć "jak to będzie", a potem wyznaczyć cele.

Nierówny skład

Szczerze trzeba jednak przyznać, że wyznaczyć odpowiedni cel dla ekipy z Gdańska nie było łatwo. Bo Trefl, przynajmniej na papierze, wydawał się zespołem dla słabym dla czołówki i za mocnym dla słabych.

W Trójmieście zbudowano bardzo nierówny zespół, w którym gracze bardzo dobrzy grają obok znacznie mniej utytułowanych kolegów. Dysproporcja między doświadczeniem i umiejętnościami poszczególnych zawodników wydaje się być zbyt duża, zwłaszcza, że Ci najmłodsi od razu zostali rzuceni na głęboką wodę.

Wydaje się, że część siatkarzy z Gdańska potrzebowało w tym sezonie nieco więcej spokoju, a dla innych sprawą niemalże honoru było, żeby od razu walczyć o najwyższe cele. W konsekwencji mogło być tak, że do rozgrywek poszczególni zawodnicy Trefla przystąpili z innymi założeniami, co przy braku jasno określonego celu mogło niekorzystnie wpłynąć na dyspozycję zespołu.

Trener

Niezwykle ważnym elementem każdej ekipy jest też trener. Człowiek, od którego zależy bardzo wiele - zwłaszcza w sportach zespołowych, gdzie musi nie tylko odpowiednio przygotować poszczególnych graczy, ale także stworzyć z nich drużynę.

W sezonie 2008/2009 szkoleniowcem Trefla bardzo długo był Wojciech Kasza, ale niestety nie spełnił on pokładanych w nim nadziei. Nie sądzę, żeby stało się tak, dlatego, że jest to słaby trener. Przeciwnie, uważam, że o siatkówce Wojciech Kasza wie naprawdę dużo. Czegoś jednak mu zabrakło, być może nie pasował charakterem do zespołu z Gdańska. W innym zespole jego spokój i wyważenie może być bezcenne, Treflowi jednak potrzebna chyba była większa indywidualność – taki trochę "szaleniec".

Absolutnie nie można jednak obarczać szkoleniowca winą za wszystkie niepowodzenia Trefla. Trener może zrobić dużo, czasami nawet bardzo dużo, ale są też sytuacje w których jest absolutnie bezradny i o tym też trzeba pamiętać.


Dziś ekipa z Gdańska ma nowego trenera, cel zespołu jest całkowicie jasny, a mimo tego Trefl ciągle przegrywa. Odbudować się po serii porażek nie jest łatwo, zwłaszcza, gdy zespół cały czas zmaga się z problemami zdrowotnymi. Myślę jednak, że drużyna z Trójmiasta zdoła uratować miejsce w elicie - mimo wszystkich błędów, jakie popełniono w Gdańsku, mimo pecha, jaki prześladuje ten zespół i mimo dobrej gry ich przeciwników.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×