Wrocławskie siatkarki można chwalić tylko za pierwszego seta pojedynku z Galatasaray Stambuł. Turczynki wyglądały na zagubione, popełniły mnóstwo prostych błędów i Impel Wrocław wygrał partię 25:15. Przeciwniczki ze stolicy Turcji obudziły się w kolejnych odsłonach i zdołały wyrwać wrocławiankom dwa sety, których potrzebowały, by awansować do półfinału Pucharu CEV kobiet.
- Jestem bardzo rozczarowana rezultatem. Galatasaray wywarło na nas presję, a my zagrałyśmy dobrze tylko w pierwszym secie, potem pojawiały się już problemy.
Rywalki zagrały świetnie w defensywie, natomiast nam nieco brakowało cierpliwości w ataku - oceniła spotkanie przyjmująca Impela, Amerykanka Kristin Hildebrand.
Największe zagrożenie dla wrocławianek płynęło ze strony Nadii Centoni. Doświadczona włoska atakująca niemal w pojedynkę wygrała Turczynkom mecz. Szczególnie w końcówkach partii Centoni z zimną krwią wykorzystywała błędy gospodyń.
- Nie było nam łatwo, bowiem Impel od początku pierwszego seta zaczął ryzykować zagrywką. Rywalki zmusiły nas, byśmy pokazały maksimum możliwości. Dodatkowo czułyśmy presję, że musimy wygrać - chwaliła Impelki Nadia Centoni, zdobywczyni 20 punktów.