O wyniku środowego spotkania zadecydował piąty set, w którym minimalnie lepsi okazali się częstochowianie. Dwa sety, to jednak zdaniem Michała Ruciaka dobra zaliczka w kontekście rewanżu, w którym wszystkie najlepsze karty w dłoni będą mieli wiceliderzy PlusLigi. - Na pewno trzeba wygrać u siebie. Mamy zaliczkę dwóch setów i na pewno rewanżowe spotkanie będziemy chcieli jak najszybciej rozstrzygnąć na swoją korzyść. Walki było dużo i trochę szkoda tego tie-breaka, bo była szansa na wygranie. Stało się inaczej. Pojedziemy do siebie z zaliczką dwóch setów, a mogła być wygrana, no ale trudno - mówi przyjmujący.
Od kilkunastu lat pojedynki pomiędzy obiema drużynami elektryzują kibiców i zawsze dostarczają nie lada emocji. W tym sezonie za sprawą dobrej postawy kędzierzynian, którzy są rewelacją rozgrywek ligowych jest podobnie i już w środę na trybunach pomiędzy kibicami "iskrzyło", a w piątek, kiedy w grę wejdzie walka o ligowe punkty, atmosfera powinna być jeszcze gorętsza. Walki nie zabraknie również na parkiecie. - Myślę, że Częstochowa też jest takim zespołem, który dużo walczy i praktycznie nie odpuszcza żadnej piłki. Często się czasem gra, kiedy oni "zaskoczą", to naprawdę ciężko ich przełamać. Musimy popełniać troszeczkę mniej błędów i będzie lepiej. Wiadomo, za dwa dni gramy znowu i trzeba teraz troszeczkę odpocząć, a jutro ewentualnie zrobić mały trening. Mam nadzieję, że to spotkanie wygramy, bo liga jest najważniejsza i za dwa dni czeka nas ciężki mecz - podkreśla 25-letni zawodnik.
W tym sezonie kędzierzynianie ogromną wagę przykładają do występów w Pucharze Polski, który ma być dla ekipy Krzysztofa Stelmacha przepustką do gry w Lidze Mistrzów. Nie ma zatem mowy o żadnym odpuszczaniu i wiceliderzy PlusLigi w każdym pojedynku dają z siebie wszystko. - Bardzo chcemy awansować do finału i potem nieco wyżej. Te mecze świadczą o tym, że będzie ciężka walka. Na pewno awans do półfinału Pucharu Polski jest dla nas taką mobilizacją, szansą pokazania się i zagrania w prestiżowym turnieju. Nie ma zatem żadnej mowy o odpuszczaniu, czeka nas ciężka walka również w następnych spotkaniach, nie tylko w tym dwumeczu z Częstochową - kończy jeden z liderów ekipy Krzysztofa Stelmacha.