Sam Deroo: Pojawiają się myśli dotyczące walki o mistrzostwo kraju

Bezapelacyjni liderzy ekstraklasy w niedzielę doznali drugiej ligowej porażki w sezonie. Po raz drugi receptę na zatrzymanie kędzierzynian znaleźli gracze Lotosu Trefla.

Hit 20. kolejki PlusLigi nie zawiódł oczekiwań. Walczący o pozycję wicelidera podopieczni Andrea Anastasiego wznieśli się na poziom, który w ubiegłym sezonie doprowadził ich do srebrnych medali. Kędzierzynianie nie ustępowali im w większości elementów siatkarskiego rzemiosła, co owocowało długimi, efektownymi wymianami.

- Stworzyliśmy naprawdę niezłe widowisko. Lotos zaprezentował się dobrze we wszystkich elementach, ale to ich gra obronna robiła największe wrażenie. Nie tylko podbijali piłki w arcytrudnych sytuacjach, ale potrafili przekuć je w skuteczne kontry. Po naszej stronie kilkukrotnie tego zabrakło - próbował wskazać przyczynę porażki ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Sam Deroo.

Dla ekipy z województwa opolskiego była to dopiero druga ligowa porażka w sezonie 2015/2016, co ciekawe po raz drugi ich pogromcami okazali się wicemistrzowie kraju. W 7. kolejce spotkań Lotos Trefl Gdańsk wygrał w Hali Azoty po zaciętym tie-breaku. W minioną niedzielę żółto-czarni uporali się z rywalami w czterech odsłonach.

- Nie podchodziliśmy do tego meczu jak do typowego rewanżu. W końcu zdołaliśmy im się już po drodze zrewanżować w półfinale Pucharu Polski. To kompletnie inne rozgrywki, rządzące się własnymi prawami, ale po drugiej stronie siatki wciąż stoją ci sami zawodnicy. Wówczas zagraliśmy agresywnie, od pierwszych piłek wywierając presję na gdańszczanach. W potyczkach ligowych tego nie powtórzyliśmy - porównał 23-letni przyjmujący.

Sam Deroo analizuje drugą porażkę ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w sezonie zasadniczym
Sam Deroo analizuje drugą porażkę ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w sezonie zasadniczym

Młody Belg przyznał, że porażka doznana w Ergo Arenie może przynieść pozytywne skutki w postaci przestrogi dla zespołu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przed ostatnimi meczami fazy zasadniczej oraz, co bardzo prawdopodobne, rywalizacją w wielkim finale PlusLigi. - W Gdańsku robiliśmy wszystko co w naszej mocy, by przedłużyć serię zwycięstw, jednak rywal zasłużenie zgarnął komplet punktów. Może to dobrze, że przegrana przytrafiła się na tym etapie sezonu. Poznaliśmy smak porażki, teraz jest czas na wyciągnięcie z niej wniosków. Odnosząc same zwycięstwa można w pewnym momencie stracić czujność, zacząć myśleć, że każdy kolejny mecz wygrasz bez nadmiernego wysiłku. Potyczka w Gdańsku zweryfikowała, nad którymi elementami musimy popracować.

- Patrząc na aktualną sytuację w tabeli, nie ma co ukrywać, że znajdujemy się w bardzo dobrej sytuacji. W weekend zarówno Skra jak i Resovia doznały niespodziewanych porażek i już naprawdę niewiele brakuje do tego byśmy mogli cieszyć się z miejsca w finale. Powoli zaczynają się pojawiać w naszych głowach myśli dotyczące walki o mistrzostwo kraju, jednak musimy nauczyć się je odkładać na bok. Nasza najbliższa misja to mecz ze Skrą Bełchatów. W tym wypadku możemy śmiało mówić o wielkiej chęci rewanżu za Puchar Polski (śmiech) - dodał Deroo.

Dla przyjmującego kędzierzyńskiej ekipy mecz 20. kolejki był powrotem do wyjściowego składu. Niespełna cztery dni wcześniej Belg, z powodu drobnego urazu kolana, rozpoczynał potyczkę z Asseco Resovią Rzeszów w kwadracie dla rezerwowych. - Z moim kolanem jest już lepiej, o czym najlepiej świadczy fakt, iż mogłem bez problemu rozegrać całe spotkanie. Nie doskwierał mi ból, czułem jednak, że nie gram na sto procent możliwości. W najbliższych dniach popracujemy nad moim zdrowiem, bym przeciwko Skrze pokazał się z jeszcze lepszej strony - zakończył Belg.

Zobacz wideo: TVP z wizytą u Grzegorza Krychowiaka w Sewilli

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (3)
JS2015
1.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a to ciekawa sytuacja...:)
Zdecydowany lider ulega po raz drugi Lotosowi i z dużym prawdopodobieństwem ta para będzie walczyć o tytuł MP.
W tym duecie faworytem może być Lotos co wynika z rezu
Czytaj całość