Falaschi: W Kazaniu zaczniemy od próby zdobycia jednego seta

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Gdańszczanie wygraną z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle nieco uspokoili nastroje w drużynie. Teraz przed Lotosem Treflem decydujące spotkanie w Lidze Mistrzów.

Lotos Trefl Gdańsk po słabym występie przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi odbił się mocnym spotkaniem z Łuczniczką Bydgoszcz, a także ponownym triumfem nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Kluczowym punktem trójmiejskiej drużyny była znakomita gra obronna między innymi Piotra Gacka.

- Jesteśmy cały czas na dobrej pozycji, ale przed nami jeszcze siedem spotkań. Liga jest naprawdę szalona w tym roku. Po starciu z Jastrzębskim Węglem byliśmy podłamani. Rozmawialiśmy między sobą, co należy zmienić w naszej grze, żeby nie popełniać więcej takich błędów. I zarówno w meczu z bydgoszczanami, jak i ZAKSĄ widać było w naszej grze więcej pasji i czystej radości ze zdobywanych punktów - mówił po spotkaniu zadowolony Marco Falaschi.

Włoski rozgrywający nie wstydzi się mówić o emocjach jakie panują w drużynie. - Przedtem czuliśmy strasznie dużą presję, która dała wyraz w słabym meczu z jastrzębianami. Myślę, że reszta chłopaków miała podobne odczucia. Kluczem okazała się spokojna rozmowa, dzięki której już widzimy rezultaty. Nie mogę jednak powiedzieć, że prezentowaliśmy się perfekcyjnie, bowiem popełniliśmy ogromną ilość błędów w polu serwisowym. Dodatkowo kędzierzynianie odbierali piłki na fantastycznym poziomie. Nie wiem jak długo będziemy jeszcze z nimi wygrywać w tak przedziwny sposób, ale najważniejszy jest wynik końcowy i to my możemy się cieszyć - pewnie stwierdził 28-latek.

Falaschi w starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle okazał się lepszy od Benjamina Toniuttiego
Falaschi w starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle okazał się lepszy od Benjamina Toniuttiego

Teraz przez podopiecznymi Andrei Anastasiego powrót do europejskich pucharów. W pierwszym spotkaniu rundy play-off gdańszczanie musieli uznać wyższość mistrza Rosji - Zenitu Kazań. Podczas rewanżu faworytami także nie będą żółto-czarni.

- W Kazaniu postaramy się grać najlepiej jak potrafimy. Zaczniemy od próby zdobycia jednego seta, a później zobaczymy jak cała rywalizacja się ułoży. Z pewnością tak wiele pomyłek na zagrywce jak w starciu z ZAKSĄ nie możemy popełniać. Musimy wykonywać zdecydowanie mocniejsze serwisy, jednak jest to element który ciężko przewidzieć. Na treningu wykonuje się ogrom powtórzeń mając dokładnie opracowaną technikę i moc, a także miejsce w które powinno się trafić. Gdy przychodzi do meczu może okazać się, że nawet bardzo się starając, nie jest to twój dzień i nic nie poradzisz. Dobrze, że na boisku jest jeszcze kilku zawodników, którzy mogą być w lepszej dyspozycji - stwierdził Falaschi.

Mecz z zeszłorocznym triumfatorem Ligi Mistrzów odbędzie się w środę, 2 marca o godzinie 18:00 polskiego czasu. Gdańszczanie do Rosji udali się w poniedziałkowy poranek, gdzie po przejeździe do Kaliningradu polecieli samolotem do Moskwy.

Źródło artykułu: