Ferdinando De Giorgi: Nie mamy ochoty spuszczać z tonu

 / WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
/ WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Niedzielna przegrana 2:3 z PGE Skrą Bełchatów była drugim kolejnym ligowym niepowodzeniem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Kędzierzynianie wciąż mają jednak pokaźną przewagę nad drugim zespołem w tabeli i nie zamierzają odpuszczać w końcówce fazy zasadniczej.

- Musimy pamiętać, że mecze przeciwko takim zespołom jak PGE Skra zawsze będą wyrównane i o zwycięstwie jednych bądź drugich będą decydować detale - rozpoczął analizę hitowego pojedynku 21. kolejki PlusLigi Ferdinando De Giorgi, trener ZAKSY.

Drużyna z Kędzierzyna-Koźla nie może się w obecnym sezonie pochwalić korzystnym bilansem konfrontacji z PGE Skrą. Pierwsze z trzech starć obu ekip, toczone na froncie ligowym, zakończyło się co prawda jej zwycięstwem 3:2, ale w kolejnych dwóch (finał Pucharu Polski i rewanż w lidze) lepsi po tie-breakach okazywali się już bełchatowianie.

Po spotkaniu rozegranym w hali Azoty włoski szkoleniowiec zauważył mankamenty w postawie swoich podopiecznych, ale nie miał do nich pretensji za brak odpowiedniego zaangażowania.

- Oczywiście nie możemy być zadowoleni z porażki, natomiast jestem usatysfakcjonowany tym, jak mój zespół walczy od początku do końca. Zawodnicy są cały czas skoncentrowani na grze, co dla mnie jest najważniejsze. Poziom meczu był wysoki, ale jest wiele aspektów technicznych, które musimy poprawić. Mamy odpowiedni punkt odniesienia, wiemy nad czym pracować i już patrzymy w przyszłość - dodał 55-letni trener kędzierzynian.

Mimo ostatnich porażek z Lotosem Treflem Gdańsk i PGE Skrą, Włoch może spać spokojnie. Jego ekipa wciąż legitymuje się bowiem znakomitym dorobkiem punktowym (54 pkt) oraz bilansem spotkań (18 zwycięstw - 3 porażki). Nad drugą w tabeli drużyną z Bełchatowa ma aż 11 "oczek" przewagi. Na pięć kolejek przed końcem fazy zasadniczej wiadomo zatem, że tylko kataklizm mógłby pozbawić ZAKSĘ pierwszego miejsca w sezonie regularnym.

- Jeśli na początku rozgrywek ktoś by powiedział, że w marcu będziemy walczyć o pierwszą pozycję, podpisałbym się pod tym obiema rękami. Jestem zadowolony z miejsca, w którym jesteśmy i nie mamy ochoty spuszczać z tonu - spuentował De Giorgi.

Źródło artykułu: