Sensacyjny wynik w Legionowie. "Nie przeszkodziły nam problemy z treningiem"

Mazowiecka drużyna Orlen Ligi ma prawo do dumy z występu przeciwko renomowanemu Tauronowi MKS-owi Dąbrowa Górnicza. Legionowianki zebrały się w sobie po wymagających spotkaniach w Pucharze Polski i Młodej Orlen Lidze.

Chyba nikt nie spodziewał się takiego rozstrzygnięcia wyjazdowego spotkania Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza z Legionovią Legionowo, walczącą o potrzebne do spełnienia wymogów licencyjnych pięć zwycięstw w ekstraklasie. Dąbrowianki przeważały niemal w każdym elemencie gry i zdobyły samymi zagrywkami aż 19 punktów. Mimo to, po pięciu setach, zasłużenie triumfowały gospodynie. - Widać po naszych wynikach i grze, że nasze występy niestety falowały. Tym bardziej cieszę się, że mimo kryzysów, przestojów i kiepskiego pierwszego seta, udało nam się wywalczyć to zwycięstwo. Chociaż ten tydzień był trochę organizacyjnie niedopięty przez turniej w Krapkowicach, to dzięki medalowi Młodej Orlen Ligi wyszłyśmy dzisiaj na parkiet naładowane pozytywną energią - mówiła w wywiadzie dla klubowej telewizji Iga Chojnacka, wybrana najlepszą zawodniczką niedzielnego starcia.

Co ciekawe, mazowiecka kadra sprawiła niemałą niespodziankę mimo oczywistych problemów z ciągłością treningów. Wszystko za sprawą delegowaniem dwóch drużyn Legionovii do dwóch ważnych dla klubu rozgrywek. - Za nami bardzo ciężki tydzień, część drużyny była w Krapkowicach na finałach Młodej Orlen Ligi, część grała w Pucharze Polski, także trudno było się przygotowywać z racji "rozbicia" drużyny. Gratuluję dziewczynom, spisały się na medal. Fajnie zagraliśmy blokiem, nasze założenia się sprawdziły, a końcówka seta to popis Darii Paszek. Nie wszystkie mecze wychodziły nam tak, jak sobie to zakładaliśmy, tym bardziej cieszy wygrana z wyżej notowanym zespołem - komplementował swoje podopieczne trener Robert Strzałkowski.

Niska średnia wieku zespołu, która w poprzednich spotkaniach często okazywała się przekleństwem legionowskich zawodniczek, tym razem wydawała się być ich atutem. - Po rozruchu MKS-u Karolina Różycka śmiała się, że nie ma z kim się witać po drugiej stronie siatki. A to jest zawodniczka trzydziestoletnia, także to pokazuje, jak młodym składem dysponujemy, w zasadzie nieznanym szerszej publiczności. Dla tych siatkarek ważny jest każdy mecz i każde zebrane doświadczenie. Przed meczem z MKS-em mało kto mówił, że mamy szansę na cokolwiek... a jednak - mówił szkoleniowiec drużyny walczącej o dziewiątą lokatę w Orlen Lidze.

Źródło artykułu: