Siatkarki Pałacu Bydgoszcz w minionych dwóch latach spisywały się w Orlen Lidze na tyle słabo, że przed obecnym sezonem władze PLPS oficjalnie postawiły przed klubem z Bydgoszczy ultimatum: jeżeli poziom sportowy zespołu się nie poprawi, po 24 latach nieprzerwanej gry w ekstraklasie Pałac pożegna się z elitą. Nie można wykluczyć, że losy zasłużonego dla polskiej siatkówki klubu rozstrzygną się już w najbliższą sobotę, kiedy podopieczne Adama Grabowskiego zmierzą się z walczącą o "życie" Legionowią Legionowo.
Początki obecnego sezonu w wykonaniu bydgoskich siatkarek były bardzo obiecujące. Zespół znad Brdy mimo że nie gromadził punktów w starciu z wyżej notowanymi rywalami, pozostawiał po sobie dobre wrażenie. Jeszcze lepiej zespół Adama Grabowskiego spisywały się w konfrontacjach z ekipami nie zaliczanymi do krajowej czołówki. Trzy wygrane w pierwszej części rundy zasadniczej sprawiły, że kibice znad Brdy z nadziejami spoglądali w kierunku rundy rewanżowej. Kontuzje dwóch czołowych zawodniczek: Zuzanny Czyżnielewskiej i Natalii Krawulskiej zupełnie odmieniły oblicze ekipy znad Brdy, która w 2016 roku zdołała wygrać tylko raz, sensacyjnie pokonując na wyjeździe bez straty seta PTPS Piła. Od tamtej pory Pałacanki bezskutecznie poszukują kolejnej wygranej.
Nadzieją na przełamanie miała być konfrontacja z Developresem SkyRes Rzeszów. Ekipa z Podkarpacia, mimo że do ligowych tuzów nie należy, zdołała jednak udowodnić swoją wyższość nad bydgoszczankami, realizując plan minimum mówiący o konieczności wygrania pięciu spotkań w rundzie zasadniczej Orlen Ligi. W poniedziałkowym spotkaniu zawiodły zwłaszcza Ewelina Krzywicka i Pola Nowakowska, które poddały się presji i zanotowały jeden z najsłabszych występów w sezonie. Postawa obu siatkarek w sobotni wieczór, może okazać się decydująca dla losów batalii, której stawką jest miejsce w kolejnym sezonie Orlen Ligi.
Nieco inaczej przedstawia się sytuacja ekipy z Mazowsza, która przed sezonem przeszła spore zmiany. To przełożyło się niekorzystnie na wyniki w rozgrywkach ligowych, za co posadą zapłacił trener Ettore Guidetti. Włocha na stanowisku szkoleniowca zmienił Robert Strzałkowski i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Legionowianki od tamtej pory odzyskały bowiem rezon i zaczęły osiągać zdecydowanie lepsze wyniki, czego potwierdzeniem jest wygrana sprzed kilku dni z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza.
- Nie wszystkie mecze wychodziły nam tak, jak sobie to zakładaliśmy, tym bardziej cieszy wygrana z wyżej notowanym zespołem. Po rozruchu MKS-u Karolina Różycka śmiała się, że nie ma z kim się witać po drugiej stronie siatki. A to jest zawodniczka trzydziestoletnia, także to pokazuje, jak młodym składem dysponujemy, w zasadzie nieznanym szerszej publiczności. Dla tych siatkarek ważny jest każdy mecz i każde zebrane doświadczenie. Przed meczem z MKS-em mało kto mówił, że mamy szansę na cokolwiek... a jednak - powiedział szkoleniowiec Legionowii po wygranej nad ekipą z Zagłębia Dąbrowskiego.
Triumf nad wyżej notowanymi przeciwniczkami, pozwolił legionowiankom pozostać w grze o licencyjne minimum. Wygrana ta była bowiem czwartą ekipy z Mazowsza w Orlen Lidze. Sukces ten może okazać się bez znaczenia, jeżeli w sobotni wieczór siatkarki Roberta Strzałkowskiego nie potwierdzą zwyżki formy i nie pokonają w wyjazdowym starciu Pałacanek. Pierwszy pojedynek, bardzo dramatyczny, zakończył się triumfem bydgoszczanek 3:2. W sobotę na barkach obu zespołów spoczywać będzie znacznie większy ciężar. Spełnienie licencyjnego minimum może mieć bowiem kluczowe znaczenie w ubieganiu się gry w siatkarskiej ekstraklasie w sezonie 2016/2017. Przegrany prawdopodobnie znajdzie się na końcu kolejki pretendentów, w której od kilku tygodni czekają pierwszoligowcy: Karpaty Krosno, ŁKS Łódź i Budowlani Toruń.
Pałac Bydgoszcz - Legionovia Legionowo piątek, 11 marca 2016 r. godz. 17.00