Aleksander Markin: Jeśli lek został u mnie wykryty, to znaczy, że jestem winny

Aleksander Markin, podobnie jak Maria Szarapowa, przyjmował meldonium - lek, który znalazł się na liście zakazanych medykamentów. Zawodnik Dynama Moskwa i reprezentacji Rosji skomentował tę sytuację.

- Meldonium zostało u mnie wykryte podczas kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, po półfinale z Niemcami. Zaraz po meczu pobrano ode mnie próbki do kontroli. Miesiąc później, 10 lutego przyszły wyniki i zostałem tymczasowo zawieszony - wyznał.

- Pierwsza reakcja? Nie rozumiałem co się dzieje. Początkowo było to frustrujące, ale teraz jest lepiej. Dlaczego tak długo trzymałem to w sekrecie? Nie chciałem się z tym afiszować. Prawnicy powiedzieli - im mniej osób o tym wie, tym szybciej ta sprawa może zostać rozwiązana. Ale to była kwestia czasu kiedy informacja dostała się do sieci i wszyscy dziennikarze zaczęli o tym pisać - powiedział przyjmujący reprezentacji Rosji.

Od 5 do 10 stycznia reprezentacja Rosji brała udział w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. W siatkarskim środowisku pojawiły się komentarze o wyrzuceniu Sbornej z imprezy rozgrywanej w Rio de Janeiro. Jednak Markin uważa, że podczas meczów w Berlinie meldonium nie było już obecne w jego organizmie.

- Ten lek został zakazany od 1 stycznia 2016 roku. My przyjmowaliśmy go w klubie, ponieważ graliśmy niezmiennie jednym składem do końca grudnia. Nasz organizm nie jest z żelaza. Przyjmowaliśmy meldonium od 3 do 13 grudnia. Kuracja powinna trwać 20 dni, ale my wzięliśmy ten lek przed finałem Pucharu Rosji, czyli braliśmy go przez 10 dni. Potem nie było sensu, żeby dalej go przyjmować, turniej się skończył, a dalszym celem były kwalifikacje do igrzysk. Gdy grałem w reprezentacji to meldonium nie było już w moim organizmie - komentował.

Aktualnie nie wiadomo jakie konsekwencje poniesie 25-letni siatkarz. Sprawa zostanie wyjaśniona dopiero 19 kwietnia w Lozannie gdzie odbędzie się posiedzenie komisji dyscyplinarnej FIVB, na której zostanie omówiona sprawa Markina.

- Najgorszy scenariusz jest taki, że mogę być zdyskwalifikowany na 4 lata. Mam nadzieję, że to będzie tylko rok zawieszenia. Jeśli lek został u mnie wykryty, to znaczy, że jestem winny, ale na tak długą dyskwalifikację nie zasługuję. Jeśli zostanie udowodnione, że wziąłem meldonium nieumyślnie, to kara może zmniejszyć się z 4 do 2 lat zawieszenia. Odmówiłem badania próby "B", ponieważ nie mogłem ryzykować. Sprawa mogłaby być jeszcze bardziej skomplikowana i od razu dostałbym cztery lata dyskwalifikacji. Agencja Antydopingowa powinna sama zrobić badania na temat uwalniania się meldonium z organizmu. Boję się myśleć, co by się stało gdyby WADA zakazała także nikotyny i kofeiny - zakończył.

Zobacz wideo: Dębowski: FIVB już kiedyś pomogła Rosjanom

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: