Z dobrej strony pokazali się zawodnicy Jastrzębskiego Węgla w środowym spotkaniu przeciwko Cuprum Lubin. Miedziowi na fali zwycięstw na własnym parkiecie, tym razem nie bez problemów wygrali za trzy punkty. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Jakub Popiwczak, który wraz ze swoimi kolegami w ubiegły weekend zdobył mistrzostwo Młodej Ligi.
- Zdecydowała jedna piłka w końcówce trzeciej partii, gdzie się biliśmy na równi, niestety to my pękliśmy i Lubin wyszedł z niesamowitych opresji w tym secie. Kończyli akcje po gorszym przyjęciu, przy wysokich piłkach i chwała im za wygraną w tym secie, bo z nas zeszło powietrze, stanęliśmy na początku czwartego seta i nie daliśmy rady wrócić do gry - podsumował przyczyny porażki swojego zespołu młody libero.
- Wiedzieliśmy, że Cuprum jest w dobrej formie, ale mamy świadomość, że w tej lidze możemy walczyć z każdym, więc nie ma mowy o obawach, co chyba pokazaliśmy na parkiecie. Graliśmy jak równy z równym i gdyby nie te kilka piłek, to mogło być 2:1 dla nas i wtedy to my wywieźlibyśmy trzy punkty do domu. Niestety tak się nie stało, wyjeżdżamy z niczym i pozostaje niedosyt, szczególnie, że w tym trzecim secie mieliśmy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki - skomentował lekko rozczarowany Popiwczak.
Dla dwudziestoletniego libero przyjazd na Dolny Śląsk ma również prywatne znaczenie, ponieważ siatkarz pochodzi z Legnicy, oddalonej o 25 km od Lubina. - Miło jest tutaj przyjechać, bo czuję się prawie jak w domu. Mam tu dzisiaj dużo kolegów, rodziny i znajomych, ale traktuję to jak każdy kolejny mecz i walczę do końca o zwycięstwo dla zespołu, robię co mogę, a dzisiaj niestety się nie udało. Jakby się udało to na pewno miałoby to podwójną wartość, bo tutaj całkowicie inaczej by to smakowało - zaznaczył legniczanin w barwach Jastrzębskiego Węgla.
W ostatnim czasie Jakub dzielił uwagę pomiędzy Plusligę, a Młodą Ligę, w której młodym jastrzębianom udało się zwyciężyć, po dramatycznym pięciosetowym pojedynku z RCS Czarnymi Radom. - Fajnie jest wygrać, bo to jakby nie było mistrzostwo Polski. Jest to super uczucie, zwłaszcza, że w finale mierzyliśmy z bardzo mocnym zespołem z Radomia. Gra tam wielu dobrych zawodników, jak np. Artur Szalpuk, który jest przecież w seniorskiej kadrze Polski. To było bardzo przyjemne, ale następnego dnia trzeba było wrócić do normalnych treningów i skoncentrować się na Pluslidze - zakończył Jakub Popiwczak.
Teraz na jastrzębian czeka kolejny trudny mecz, ponieważ w sobotnie popołudnie (12.03) podejmą u siebie lidera tabeli ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Początek spotkania o godzinie 14:45.