W środowy wieczór aktualny wicelider PlusLigi zmierzy się na wyjeździe z potężnym Zenitem Kazań. Dla opiekuna Żółto-Czarnych wizyta w Rosji będzie miała znaczenie nie tylko sportowe, ale również sentymentalne. Miguel Falasca spędził bowiem ostatni sezon kariery zawodniczej w Uralu Ufa. - Czuję się w Rosji normalnie. Spędziłem tu trochę czasu, jakieś sześć-siedem miesięcy. Wszystko było w porządku. To był udany sezon, dlatego zawsze miło jest wrócić - przyznał trener PGE Skry Bełchatów.
Zespół z Polski liczy na dobry wynik w Kazaniu. Drużyna z województwa łódzkiego prezentuje się ostatnio bardzo dobrze, a w dwóch poprzednich meczach ligowych odniosła dwa cenne zwycięstwa. Najważniejsze, że bełchatowianie mają już za sobą problemy zdrowotne, które bardzo negatywnie odbiły się na formie sportowej zespołu. - Wydaje mi się, że jesteśmy gotowi. To dla nas dobry moment. Odzyskaliśmy Mariusza Wlazłego, wszyscy są przygotowani do gry. Wygraliśmy dwa ostatnie, bardzo ważne mecze - zaznaczył już w Rosji Falasca.
Siatkarze PGE Skry w rywalizacji o miejsce w Final Four mierzyć będą się z ekipą, która w minionym sezonie w Champions League nie miała sobie równych. Poddać się bez walki jednak nie zamierzają. - Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że gramy z najlepszą chyba drużyną Europy, która w zeszłym roku wygrała Ligę Mistrzów, więc spodziewamy się bardzo trudnego meczu. Ale chcemy pokazać naszą najlepszą siatkówkę i spróbować wygrać to spotkanie - podkreślił opiekun bełchatowian.
- Słabym punktem Zenita jest na pewno przyjęcie. Zespół ten ma problemy z odbiorem zagrywki. Rywale nie grają też kreatywnie w ataku, ale mają bardzo silnych skrzydłowych. W związku z tym musimy wywierać na nich presję naszym serwisem i zmuszać do błędów. Będziemy starać się blokować ich ataki i szukać okazji do kontrataków - zdradził Falasca, który wydaje się mieć pomysł na pokonanie rosyjskiego giganta.
Środowa potyczka będzie pierwszą odsłoną walki o przepustkę na turniej finałowy w Krakowie. Decydująca batalia rozegra się jednak tydzień później, w czwartek 24 marca, w łódzkiej Atlas Arenie. - W chwili obecnej skupiamy się na środowym meczu, ale wiemy, że kwestia awansu rozstrzygnie się prawdopodobnie w Łodzi. Nawet przy zwycięstwie Zenita w pierwszym spotkaniu za trzy punkty możemy doprowadzić w rewanżu do złotego seta i go wygrać. Z drugiej strony nawet wygrywając pewnie w Kazaniu możemy nie awansować. Walka o awans jest długa, ale decydujący będzie mecz rewanżowy - wyjaśnił trener PGE Skry.