Goście z kompletem punktów - relacja ze spotkania AZS UWM Olsztyn - Asseco Resovia Rzeszów

Obie drużyny grały dotąd w kratkę, choć to raczej Resovia była typowana do gry o najwyższe cele w tym sezonie. Runda zasadnicza weszła w decydującą fazę. O ile Resovia zdaje się stabilizować formę, o tyle dla olsztyniaków bariera zwycięstw z czołówką tabeli jest ciągle nie do pokonania.

AZS UWM Olsztyn - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (20:25, 25:21, 24:26, 21:25)

Składy:

AZS Olsztyn: Jakub Oczko, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Wojciech Grzyb, Tomasz Józefacki, Tomasz Kowalczyk, Krzysztof Andrzejewski (libero)

Resovia Rzeszów: Paweł Woicki, Marcin Wika, Łukasz Perłowski, Aleksander Mitrović, Mikko Oivanen, Ihosvany Hernandez, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Tomasz Kusior, Piotr Łuka

Sędziowie: Henryk Darocha i Wojciech Maroszek

MVP: Marcin Wika

Gospodarze rozpoczęli spotkanie bez Grzegorza Szymańskiego i Pawła Zagumnego, narzekających na drobne urazy. Podobny problem w Resovii dotknął Ivana Ilicia. Na parkiet wyszedł Paweł Woicki, jeśli chodzi zaś o skrzydłowych, trener Ljubomir Travica postawił tym razem na Alesandra Mitrovicia, Marcina Wikę i wyleczonego już Mikko Oivanena.

Pierwszy set od początku układał się po myśli gości z Rzeszowa. Olsztynianie nie potrafili skończyć pierwszego ataku. Blok zatrzymywał dwukrotnie Pawła Siezieniewskiego, gospodarze popełniali też błędy własne w ataku. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili przegrywając 3:8. Chwilę potem było już 3:9, gdy podbito atak Wojciecha Grzyba i Aleksandar Mitrović wykorzystał kontratak. Dzięki dobrej grze w obronie już w następnych akcjach gospodarzom udało się zbliżyć do rywali na dwa punkty (7:9). Przerwa na żądanie trenera Resovii odniosła skutek. Szybko znów zdystansowali przeciwników na pięć punktów. Akademicy mieli problemy z przyjęciem szybującej zagrywki Ihosvany Hernandeza. Pod koniec seta dzięki ofiarnej grze w obronie oraz asowej zagrywce Tomasza Kowalczyka gospodarzom udało się jeszcze zbliżyć na dwa punkty (20:22), jednak emocje skończyły się po asie Marcina Wiki oraz ataku w aut Pawła Siezieniewskiego w kolejnej akcji. Set wyraźnie wygrany przez Resovię pięcioma punktami.

Druga odsłona była początkowo wyrównana, ale gospodarze stopniowo uzyskiwali przewagę. Skutecznie grali blokiem. Olli Kunnari dwukrotnie zatrzymał swojego rodaka Oivanena, dobrze radzili sobie w tym elemencie także Tomasz Józefacki i Tomasz Kowalczyk. Przy stanie 11:7 trener Travica poprosił o czas. Jednak gospodarze wyraźnie poprawili większość elementów swojej gry, a rzeszowianie stracili nieco animuszu z pierwszego seta. Paweł Siezieniewski i Olli Kunnari gnębili ich swoją zagrywką oraz skutecznymi kontratakami. Gospodarze mieli już nawet siedmiopunktową przewagę (22:17). Na koniec nieco się zmniejszyła z uwagi na ponowne kłopoty z przyjęciem zagrywki Hernandez, ale ostatecznie Józefacki przypieczętował zwycięstwo olsztynian skutecznym atakiem.

Trzeci set miał początkowo pomyślny przebieg dla gospodarzy. Wydawało się, że po wygranej w drugiej partii złapali na dobre wiatr w żagle. Dwa asy serwisowe Siezieniewskiego dały im prowadzenie 5:3. Szósty punkt zdobył Jakub Oczko, blokując Piotra Łukę, który zastąpił Mitrovicia. Ten mecz miał jednak cały czas zmienne losy. Olsztynianie zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a w ich szeregi wkradły się nieporozumienia i niepewne zagrania. Resovia najpierw wyrównała 13:13, przy zagrywce Łukasza Perłowskiego odskoczyła na 16:13. Po przerwie olsztynianie znów ruszyli do ataku, co umożliwiła niepewna gra rzeszowian. Po błędnym rozegraniu przez Woickiego Józefacki skończył kontratak na 15:16. Hernandez popełnił błąd w ataku. Oivanen został zablokowany i przy stanie 17:16 dla olsztynian zmienił go Paweł Papke. Rzeszowianom w dalszym ciągu zupełnie nie kleiła się gra, a as serwisowy Grzyba dał gospodarzom wynik 20:16.

Wtedy to oni rozpoczęli swój festiwal błędów. Ataki olsztynian były raz po raz podbijane. Siezieniewski przekroczył linię trzeciego metra podczas ataku z pipe'a. Resovia dzięki trudnej zagrywce Piotra Łuki oraz wyblokom dawała sobie szanse w kolejnych kontrach i odrabiała punkt po punkcie. W ten sposób set rozstrzygał się na przewagi, a ostatni punkt rzeszowianie zdobyli blokiem na Siezieniewskim.

Wydawało się, że gospodarze w czwartym secie jeszcze zawalczą o tie-break. Wyszli na prowadzenie 5:3 po kontrataku Kunnariego. Rzeszowianie grali jednak bardzo dobrze zagrywką. Asami popisywali się Oivanen, Hernandez, Wika. Set do pewnego momentu był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie wychodziła na większe niż jednopunktowe prowadzenie. Przy stanie 16:15 dla olsztynian Papke ponownie zmienił Oivanena. Końcówka należała jednak wyraźnie do Resovii. Dobrze zagrał Marcin Wika, kończąc kolejne kontrataki. Z dobrej strony pokazał się także Paweł Papke. Resovia zainkasowała cenne trzy punkty w Olsztynie.

Komentarze (0)