Nicolas Marechal: Nie możemy spocząć na laurach

W meczu Ligi Mistrzów pomiędzy PGE Skrą a Zenitem Kazań Matthew Anderson oraz Wilfredo Leon byli najważniejszymi postaciami po stronie mistrza Rosji. Zdaniem Marechala kluczem do zwycięstwa było obronienie jak najwięcej ataków skrzydłowych Zenitu.

Dorota Mleczak
Dorota Mleczak

- Trudno się gra przeciwko Leonowi i Andersonowi, ich ataki są bardzo trudne do obrony, ale robiliśmy wszystko, żeby zamortyzować ich ciosy. Czasami oni po prostu wbijali piłkę w boisko, ale my nie zwracaliśmy na to uwagi i trzymaliśmy się naszej linii. W Zenicie jest wielu silnych siatkarzy, ale my zagraliśmy jak drużyna, wszyscy pomagaliśmy sobie wzajemnie - powiedział francuski przyjmujący.

Siatkarze PGE Skry na swoim koncie w tym sezonie mają kilka pięciosetowych meczów. Według Marechala doświadczenia zebrane z tych spotkań pomogły wygrać z drużyną z Kazania.

- Skra już nie raz wygrywała w takich meczach, gdy przegrywaliśmy 0:2. My nigdy nie rezygnujemy z gry, bez względu jak wyglądałby set, walczymy do końca. Taką jesteśmy drużyną, gramy do ostatniego punktu. W pewnym momencie uspokoiliśmy się i zaczęliśmy grać tak jak sobie założyliśmy i to przyniosło nam zwycięstwo. Oczywiście jeszcze niczego nie wygraliśmy. Zenit w Polsce będzie bardzo niebezpieczny, więc nie możemy spocząć na laurach - ocenił Marechal.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×