Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów mogą odetchnąć z ulgą. Zwycięsko wyszli z wyjazdowej potyczki z Indykpolem AZS Olsztyn. Choć na papierze byli zdecydowanym faworytem, to patrząc przez pryzmat tegorocznej dyspozycji mistrzów, ich kibice niczego nie mogli być pewni. Tym bardziej w olsztyńskiej hali "Urania".
- Naprzeciwko nas stała drużyna, która ma wspaniałych zawodników, więc tak naprawdę my mogliśmy się tylko bronić. Gratulacje dla Rzeszowa, bo zagrali normalną, dobrą siatkówkę - chwalił rywala szkoleniowiec gospodarzy Andrea Gardini.
Przyjezdni grali konsekwentnie i rzadko popełniali błędy, przez co Akademicy nie byli w stanie złapać odpowiedniego rytmu. W ich szeregach zabrakło lidera, który prowadziłby grę w ofensywie.
- Pierwsze dwa sety gospodarze rozpoczęli bardzo agresywną zagrywką. Dlatego też na początku mieliśmy duże problemy w przyjęciu. Tak naprawdę goniliśmy wynik do połowy pierwszego i drugiego seta. Dopiero w końcówkach kontrolowaliśmy grę. Trzecia partia to już pokłosie tych właśnie wygranych końcówek. Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo 3:0 to chyba jeszcze w Olsztynie nie wygraliśmy. Dla nas nie tylko punkty są ważne, ale i sety, więc radość tym większa, że nie straciliśmy tutaj ani jednego - komentował boiskowe wydarzenia Andrzej Kowal, trener Pasów.
Dla podkarpackich siatkarzy zwycięstwo za trzy punkty, bez straty seta było o tyle ważne, że mają chrapkę na obronę mistrzowskiego tytułu. Jednak jak dotąd nie mogą być pewni choćby udziału w finale. Drugie miejsce premiowane grą o złoto mogą zapewnić im jedynie trzy najbliższe zwycięstwa bez straty seta połączone z niekorzystnymi wynikami między innymi PGE Skry Bełchatów. O kolejne punkty rywalizować będą z Effectorem Kielce, MKS-em Będzin oraz Lotosem Treflem Gdańsk. Następne ligowe starcie z udziałem Asseco Resovii planowane jest na 23 marca w stolicy Świętokrzyskiego.
Zobacz wideo: Są w formie. W weekend powalczą o igrzyska
Źródło: TVP S.A.