Srećko Lisinac: W Warszawie musimy zagrać w takim stylu jak ostatnio

PGE Skra Bełchatów musi zapomnieć o rewanżu z Zenitem Kazań, a skupić się na rodzimych rozgrywkach. W niedzielę rywalem podopiecznych Miguela Falaski będzie AZS Politechnika Warszawska.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

W podróż do Kazania PGE Skra Bełchatów wyruszyła już w niedzielę, by jak najwcześniej zawitać do Rosji i szybko się zaaklimatyzować. Zawodnicy dobrze odnaleźli się na terenie rywala i po dramatycznym spotkaniu wygrali w tie-breaku.

Tym samym polska ekipa ma szanse na awans do Final Four. - To był bardzo trudny mecz. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do Kazania, aby spróbować zagrać naszą najlepszą siatkówkę i mieliśmy nadzieję, że to wystarczy do odniesienia zwycięstwa nad Zenitem. Rywale w dwóch pierwszych setach zagrali bardzo dobrze w zagrywce - nie szczędził pochwał rywalom Srećko Lisinac.

- Kiedy drużyna tak serwuje, niemożliwe jest, aby ją pokonać. Mimo to staraliśmy się skupić na swojej grze i poprawić jej elementy. Uważam, że od trzeciego seta zagraliśmy bardziej skoncentrowani. Mieliśmy bardzo dobrą atmosferę w drużynie i cały czas wspieraliśmy się na boisku. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Jesteśmy bardzo szczęśliwi - przyznał środkowy.

Na razie jednak bełchatowianie muszą skupić się na innym rywalu. Ligowe punkty dla PGE Skry wciąż są bardzo ważne. - Czeka nas kolejny "finał". W Warszawie musimy zagrać w takim samym stylu, jak w ostatnich spotkaniach. W kolejnych meczach musimy walczyć tak jak z Zenitem, zrobić wszystko, aby osiągnąć finał PlusLigi - zakończył Serb.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×