PGE Skra Bełchatów pokonała Zenit Kazań na wyjeździe 3:2, a już w czwartek czeka ją spotkanie rewanżowe, którego stawką jest awans do turnieju finałowego Ligi Mistrzów. W międzyczasie bełchatowianie musieli jednak zapomnieć o mistrzu Rosji i przyjechać do stolicy na mecz PlusLigi. - Oczywiście, że dwumecz z Zenitem jest ogromnie ważny, ale w naszej sytuacji ligowej ta samo ważne są wszystkie inne, dlatego bardzo się staraliśmy zmobilizować tak samo na Politechnikę. Teraz jest spotkanie za spotkaniem i musimy myśleć tylko o tym najbliższym, a nie o następnych. I myślę, że w Warszawie nam się to udało, bo wyjeżdżamy z trzema punktami. Może nasza gra na Torwarze nie była najlepsza, ale nie ma co płakać nad straconym setem, bo najważniejsze są zdobyte trzy punkty. To oznacza, że wciąż się liczymy w walce o finał - podkreślił Nicolas Uriarte.
Ta walka o finał rozgrywa się już tylko pomiędzy PGE Skrą i Asseco Resovią, bowiem ZAKSA zapewniła sobie pierwsze miejsce w tabeli na koniec rundy zasadniczej. - To jest bardzo zacięta końcówka. Nawet jak sobie obiecujemy, że nie będziemy patrzeć na tabelę, to i tak wszyscy zerkamy - śmiał się Argentyńczyk. - Choć dopiero przed tym meczem w Warszawie dowiedziałem się, że ratio setowe jest ważniejsze w klasyfikacji niż liczba wygranych i muszę przyznać, że jestem bardzo zaskoczony. To chyba jedyna rywalizacja na świecie, gdzie są takie zasady. Trudno w to uwierzyć. Oczywiście, takie są zasady i nic nie zrobimy, więc teraz musimy do końca grać z maksymalną koncentracją, żeby wygrać nie tylko każdy mecz, ale i każdego seta - dodał.
Choć bełchatowianie grają mecze co trzy dni, to rozgrywający nie narzeka. - Nie jesteśmy jakoś bardzo zmęczeni, to normalne, że ten moment sezonu, z końcówką fazy zasadniczej i Ligą mistrzów, jest trudny. Nie myślimy o tym za wiele, nie narzekamy, po prostu robimy swoje. Najważniejsze nie jest teraz zmęczenie fizyczne, bo to czują wszyscy, tylko głowa. Jeżeli będziemy dobrze podchodzić mentalnie, to będziemy wygrywać. A jak usiądziemy i zaczniemy myśleć o tym, jacy jesteśmy zmęczeni, to będzie gorzej - powiedział.
MVP meczu na Towarze dodał również, że jest zadowolony z tego, jak aktualnie prezentuje się jego zespół- Jako drużyna jesteśmy w dobrej formie teraz, i fizycznie i mentalnie. Mieliśmy słabsze momenty w trakcie sezonu, bo nie da się utrzymać najwyższego poziomu przez cały czas, ale teraz jest dobrze. Popracowaliśmy nad pewnymi rzeczami, które wymagały poprawy i widzimy rezultaty. Teraz jest kluczowy moment sezonu i cieszę się, że prezentujemy się mocno mentalnie i fizycznie. Musimy zrobić wszystko, żeby awansować do dwóch finałów: finału PlusLigi i Final Four Ligi Mistrzów - podkreślił.
W Kazaniu bełchatowianie nie byli faworytem, przegrywali już 0:2 w setach z obrońcą tytułu, ale podnieśli się i ostatecznie wygrali w tie breaku . - Ale nadal to nie my jesteśmy faworytami, to się nie zmieniło - nie ukrywał Uriarte. - Zenit to jest zespół pełen wspaniałych zawodników światowej klasy, bardzo im zależy na obronie tytułu i na pewno w Łodzi zrobią wszystko, żeby awansować. W Kazaniu pokonaliśmy ich cierpliwością. Nie poddawaliśmy się, tylko cały czas graliśmy swoje, aż w końcu zaczęło to nam przynosić punkty. Pokazaliśmy dużą odporność psychiczną i jestem dumny z mojej drużyny. Zamiast spuścić głowy, zagraliśmy najlepszą naszą siatkówkę i wygraliśmy. I mam nadzieję, że nam się uda to powtórzyć, tym razem w Łodzi - dodał.
Adam Nawałka: nie wymieniłbym Lewandowskiego na nikogo innego
{"id":"","title":""}