W ostatniej kolejce PlusLigi PGE Skra Bełchatów przyjechała do Warszawy. Miejscowy AZS Politechnika Warszawska sprawił jej sporo problemów, niewiele brakowało, a doszłoby do tie-breaka. Tym większy więc żal gospodarzy, że nie udało się jednak doprowadzić do piątego, decydującego seta. - Było blisko, momentami nawet bardzo. Trochę żałujemy, że nie udało się urwać choćby punktu, ale niestety rywale byli od nas lepsi - przyznał Michał Filip.
O wyniku czwartego seta zadecydowały dosłownie dwie, trzy akcje w końcówce. Akademicy doprowadzili jeszcze do remisu 22:22, ale potem przewagę mieli już bełchatowianie. Wyszło w tych kluczowych momentach ich doświadczenie. - Nie ma co ukrywać, to jest jednak Skra Bełchatów. Tam jest kilku zawodników, którzy mogą wziąć odpowiedzialność za wynik w końcówkach. Pokazali w nich nieco chłodniejszej głowy, niż my. Myślę, że to na pewno im pomogło - analizował atakujący AZS-u.
Podopieczni Miguela Falasci przyjechali do stolicy prosto z Rosji, gdzie kilka dni wcześniej wygrali po bardzo ciężkim meczu z Zenitem. Siatkarz Politechniki przyznał, że on i koledzy liczyli na to, że rywala może dopaść zmęczenie i kłopoty z ponowną mobilizacją na kolejne spotkanie. - Czekaliśmy na taki słabszy moment i udało nam się go wyłapać w trzecim secie, ale to było trochę za mało. Nie można też oczekiwać, że bełchatowianie przyjadą z Kazania i będą źle grać. To jest zespół, który wie co robi i jest na tyle doświadczony, że potrafi sobie z takimi sytuacjami radzić - zauważył najlepiej punktujący zawodnik spotkania w Warszawie.
Jego zdaniem w rewanżu, który zostanie rozegrany w czwartek w Łodzi, trudno wskazać pewnego zwycięzcę. Przypomnijmy, że Skra wygrała w pierwszym spotkaniu z rosyjskim zespołem 3:2. Do awansu do turnieju finałowego Ligi Mistrzów wystarczy jej wygrana jakimkolwiek stosunkiem setów. - Powiem szczerze, że nie byłbym w stanie obstawić wyniku tej konfrontacji. Sądzę, że to może naprawdę być kwestia dwóch akcji i to zadecyduje o zwycięstwie - stwierdził Michał Filip.
Bełchatowian czeka więc jeszcze trochę grania, a dla warszawian zaczęła się już świąteczna przerwa od PlusLigi. Najbliższe spotkanie rozegrają bowiem dopiero 2 kwietnia. - Dostaniemy trochę wolnego na Wielkanoc, najprawdopodobniej będzie to sobota i niedziela, tak więc nieco odpoczniemy. Takie dwa dni spokoju, przede wszystkim psychicznego, wszystkim się przydadzą, bo ostatnio mieliśmy sporo spotkań - przyznał atakujący Politechniki Warszawskiej.
Zobacz wideo: Małysz: nowy trener musi mieć polskiego asystenta
{"id":"","title":""}