Mariusz Wlazły: Sercem będziemy z Asseco Resovią Rzeszów

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

PGE Skra Bełchatów przegrała w trzech setach z Zenitem Kazań i nie powtórzy wyniku sprzed roku, kiedy awansowała do turnieju finałowego Ligi Mistrzów.

PGE Skra Bełchatów po wygranej w Kazaniu w tie-breaku, by awansować do krakowskiej imprezy, musiała wygrać, stosunek setów był obojętny. O tym, że trudno jest wygrać z Zenitem Kazań, świadczy fakt, że bełchatowianie byli pierwszą ekipą, która w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów pokonała rosyjską drużynę.

Drugiego tak dobrego spotkania Skrze nie udało się rozegrać. Podopieczni Władimira Alekny wypunktowali gospodarzy, spisując się znakomicie we wszystkich aspektach. - Nie tak miał wyglądać ten mecz. Niestety, nie zagramy w turnieju finałowym w Krakowie, choć bardzo chcieliśmy tam być - przyznał Mariusz Wlazły.

- Trudno powiedzieć tak na gorąco, co zadecydowało. Przeciwnicy byli pewni i agresywni w każdym elemencie. Przełamali nas i wynik na pewno nie jest dla nas szczęśliwy - dodał kapitan bełchatowskiego zespołu.

Tym samym w turnieju finałowym w Krakowie zagrają dwie włoskie drużyny (Trentino Volley i Cucine Lube Banca Marche Civitanova), a rywalem Asseco Resovii Rzeszów w półfinale będzie właśnie drużyna z Kazania. - Życzymy powodzenia Zenitowi, ale nie zapominajmy, że wystąpi tam polska drużyna. Sercem będziemy z Asseco Resovią Rzeszów - zakończył Mariusz Wlazły.

Źródło artykułu: