Philippe Blain o PGE Skrze: Ten zespół ma możliwości

Nowy szkoleniowiec brązowego medalisty PlusLigi przekonuje, że skupia się tylko na najbliższych meczach i wierzy w awans swoich podopiecznych do finału zmagań i mistrzostwo Polski.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Newspix / Łukasz Laskowski

WP SportoweFakty: Kiedy pierwszy raz skontaktowali się z panem przedstawiciele PGE Skry i czy dużo czasu potrzebował pan na podjęcie decyzji?

Philippe Blain: Skontaktowano się ze mną w poniedziałek wieczorem, a odpowiedź musiałem dać następnego dnia, bo do najbliższego meczu pozostało bardzo mało czasu. Ustaliliśmy wtedy, że w klubie pojawię się w środę, żeby jak najszybciej wziąć się do roboty i maksymalnie wykorzystać te dni, które pozostały do sobotniego meczu z Cerrad Czarnymi Radom.

Czy konsultował pan tę decyzję ze Stephanem Antigą, w którego sztabie reprezentacyjnym pan wciąż jest? Czy znający doskonale bełchatowskie środowisko Antiga pomógł w podjęciu decyzji?

- Nie, nie radziłem się w tym zakresie Stephane’a. To była moja decyzja. Rozmawiałem z nim o Bełchatowie wiele razy, chociażby dlatego, że współpracujemy w reprezentacji Polski, gdzie nie raz przewijał się temat PGE Skry. Teraz poinformowałem go oczywiście o zaistniałej sytuacji, ponieważ razem pracujemy i zapytałem czy to nie problem. Antiga wyraził jednak zgodę, bez żadnych obiekcji.

Czy zna pan przyczyny zwolnienia Miguela Falaski z PGE Skry?

- To jest sprawa włodarzy klubu. Oni podjęli decyzję o tym, żeby zakończyć współpracę z Miguelem i to oni zdecydowali, żeby zwrócić się do mnie. Ja za to rozmawiałem z Falaską, bo doskonale go z nam. Jednak zupełnie nie moją sprawą jest czemu klub się z nim rozstał. Czyli rozmawiał pan z Falaską na temat zespołu już po jego zwolnieniu?

- Tak, rozmawialiśmy. To jedna z osób, które znam tu naprawdę dobrze. Uważałem więc za naturalne, żeby odezwać się do niego i poinformować o tym, że podejmuję pracę w Bełchatowie i, że chciałbym pozostać z nim w kontakcie.

Czy wcześniej dochodziły do pana słuchy o tym, że w Skrze może dziać się coś niedobrego?

- Sytuacja wygląda tak, że jestem dopiero w drodze do Bełchatowa i najważniejsze jest teraz to, co możemy zrobić przez te najbliższe trzy mecze. Oczywiście, trzeba mieć jakieś rozeznanie w tym, co wydarzyło się dotychczas, w najświeższej przyszłości, żeby być w stanie ustalić, co trzeba zrobić przed tymi kolejnymi meczami, żeby zakończyć sezon zasadniczy w pierwszej dwójce.

Ma pan pomysł jak poradzić sobie z problemami, z którymi zmagał się pana poprzednik?

- Zawsze przeszłość jest gdzieś w tle i na jakiś sposób trzeba się z nią mierzyć. Nie mam jednak czasu na zmienianie wszystkiego. Poza tym nie ma też raczej takiej potrzeby, patrząc na poprzednie mecze, np. finał Pucharu Polski. Ten zespół ma możliwości. Ja chcę mu przekazać moją wizję siatkówki, zaszczepić moją determinację i spróbować poprowadzić do osiągnięcia jak najlepszych wyników w ostatnich meczach.

W środę poprowadził pan zajęcia z nowym zespołem pierwszy raz. To znaczy, że do sobotniego meczu będzie miał pan trzy dni. Ma pan już plan na ten niezwykle krótki okres?

- To oczywiście bardzo mało czasu, ale mamy już swój plan. Jak już wspominałem, nie jadę do Bełchatowa, by wszystko zmieniać. Bierzemy się do pracy i zobaczymy, co z naszych zamierzeń uda się zrealizować. Mamy wiele do zrobienia, bo zawsze na uwadze trzeba mieć wszystkie aspekty: fizyczne i techniczne. Rozpoczniemy przygotowania do najbliższego meczu całym zespołem, żeby zorientować się w jakim miejscu w tej chwili jesteśmy.

Czy w tym czasie znajdzie pan moment na indywidualne rozmowy z zawodnikami?

- To normalne i od tego na pewno zacznę. Z każdym z siatkarzy chcę chwilę porozmawiać. Część z nich bardzo dobrze znam, wiem czego im trzeba, ale musimy też omówić nasz wspólny projekt.

PGE Skra wciąż ma realne szanse na awans do finału PlusLigi. Czy taki jest właśnie główny cel pana pracy?

- Zgadza się. Chociaż nie chcę tylko wprowadzić zespołu do finału, ale przede wszystkim go wygrać. Wiemy, że w tym specyficznym momencie, przy obecnym układzie tabeli, nie wszystkie karty są w naszych rękach, ale to, co możemy zrobić, to wygrać trzy ostatnie spotkania ligowe, zgarniając komplet punktów i tracąc przy tym jak najmniej setów.

Co w walce o finał PlusLigi może być najmocniejszą stroną PGE Skry?

- Każdy element będzie bardzo istotny. Moim zamiarem jest wycisnąć najwięcej z każdego zawodnika, sprawić, by każdy z tych siatkarzy grał najlepiej jak w danym momencie potrafi. W ten sposób zespół będzie w stanie wznieść się na najwyższy poziom.

Podoba się panu wizja powrotu do pracy w siatkówce klubowej? Czy w przypadku udanej końcówki sezonu będzie pan zainteresowany pozostaniem w Bełchatowie na dłużej?

- W tej chwili mam w moim życiu dwa główne cele. Pierwszy z nich to wygranie ze Skrą ostatnich meczów w sezonie zasadniczym i awans do finału PlusLigi. Druga sprawa to wywalczenie z reprezentacją Polski kwalifikacji do igrzysk olimpijskich i zdobycie medalu w Rio. Te dwa ekscytujące zadania zaprzątają w pełni moją głowę, więc dopiero później przyjdzie czas na analizowanie opcji na przyszłość. Teraz skupiam się na najbliższych sprawach wynikających z moich zobowiązań kontraktowych.

Rozmawiał Marcin Olczyk


Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: niesamowity popis Ibrahimovicia

Źródło: WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×