Michał-Mieszko Gogol: Siła Piacenzy tkwi w drużynie

Już w czwartek siatkarzy Domexu Tytan AZS Częstochowa czeka prawdziwe wyzwanie. Wicemistrzowie Polski zmierzą się bowiem na wyjeździe w pierwszym spotkaniu 1/16 Ligi Mistrzów z Coprą Nord Meccanica Piacenza. W ekipie z Piacenzy, która w zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów dopiero w finale musiała uznać wyższość Zenitu Kazań, aż roi się od wyśmienitych nazwisk z Leonelem Marshallem, czy Guillermo Falascą na czele.

Częstochowianie w konfrontacji z włoskim zespołem przez wielu skazywani są na pożarcie, gdyż niemal wszystkie argumenty przemawiają na korzyść ekipy z Włoch. Drugi trener i zarazem statystyk "Akademików", Michał Gogol miał w ostatnim czasie okazję do wnikliwego śledzenia poczynań ekipy trenera Angelo Lorenzettiego i na podstawie płyt wideo w samych superlatywach ocenia rywali. - W Piacenzie jest bardzo dużo zawodników grających na naprawdę najwyższym światowym poziomie i każdego z nich można by oceniać osobno poprzez jego umiejętności indywidualne czy dorobek, ale siła mimo wszystko tkwi w drużynie. Grają szybko i kombinacyjnie. Doświadczony rozgrywający, jakim jest Marco Meoni idealnie łączy zalety indywidualne zawodników w jeden twór, który niekiedy naprawdę ciężko zatrzymać. Grają nietypowym systemem, gdzie nie ma klasycznego zawodnika atakującego, ale oprócz libero i przyjmujących, atakujący również przyjmuje w kilku ustawieniach, odciążając przyjmującego, który znajduje się w pierwszej linii. Każdy z przyjmujących może atakować z II linii z I strefy jak, i z VI strefy. Ponadto Meoni jest królem środka i potrafi uruchamiać Bjelice nawet z 3-4 metra od siatki, czyniąc to bardzo szybko, dokładnie i jest to przeważnie dużym zaskoczeniem dla środkowego z drugiej strony - podkreśla drugi trener częstochowskiego zespołu.

Przy tak markowych zawodnikach i potencjale, jaki tkwi w ekipie z Piacenzy, znalezienie słabych punków takiego zespołu wydaje się karkołomnym zadaniem. Częstochowscy trenerzy nie składają jednak broni i podobno przygotowali już kilka nowinek taktycznych, które mają uprzykrzyć życie rywalom. W rozgryzieniu rywala ogromne znaczenie odegrała podobno wiedza Smilena Mljakowa, który jeszcze w zeszłym sezonie występował na włoskich parkietach i miał okazję mierzyć się z Coprą. - Ciężko mówić o słabych punktach drużyny, która jest świetnie poukładana i ma samych klasowych graczy, jednak będziemy starali się uprzykrzyć im życie, jak tylko się da. Na pewno celem zagrywek float będzie Zlatano, o ile będzie stawał do przyjęcia. Nie chce zdradzać szczegółów naszej taktyki, ale mamy jedna ciekawa koncepcje, może nawet dwie, jak zabrać się za rywala. Taktyka będzie pomocna, ważniejsze będzie, jednak zachowanie chłodnej głowy i nie myślenie nad tym, że po drugiej stronie stoi Marshall, Bjelica czy Meoni . Przy obnażaniu słabości drużyny z Piacenzy pomógł na pewno Smilen Mlyakov, który dzielił się ze mną taktycznym poglądem na temat rywala, bo przecież rok temu wygrywał wraz z Trento z naszym obecnym rywalem - podkreśla Gogol.

Choć murowanym faworytem do awansu wydają się rywale z Półwyspu Apenińskiego, podopieczni Radosława Panasa nie stoją na straconej pozycji. Częstochowianie w tym sezonie wielokrotnie pokazywali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i potrafili radzić sobie z powodzeniem z wyżej notowanymi rywalami. Spore nadzieje "Akademicy" upatrują, zwłaszcza w meczu rewanżowym w częstochowskiej Hali Polonia, gdzie "padały" wielkie europejskie firmy. Kibice nie mieli by z pewnością nic przeciwko, aby powtórzyła się historia z zeszłorocznego pojedynku z Iskrą Odincowo. - O szansach zawsze mówią bukmacherzy. Ja jestem zdania, że przy naszym odpowiednim przygotowaniu mentalnym, dużej koncentracji oraz dyscypliny w taktyce nawiążemy walkę z rywalem. Teoretycznie mamy tą przewagę, że to nie my jesteśmy faworytem. Wynik z pierwszego spotkania też będzie miał na to znaczący wpływ. Skoro na hali Piacenzy sety wygrywały drużyny Apeldoornu, Paryża to czemu i my nie mielibyśmy przywieźć, choć jednego seta do Hali Polonia, gdzie nie raz przy ogłuszającym dopingu częstochowskich kibiców wbrew wszystkiemu zdarzały się cuda. O taki cud będzie niesamowicie ciężko, ale mam nadzieje, że wyciągniemy z tego dwumeczu ciekawą lekcję doświadczenia i nie patrząc na wynik końcowy - po ostatnim gwizdku będzie można się z czystym sumieniem uśmiechnąć - kończy Michał Gogol.

Źródło artykułu: