- Jesteśmy dumni z postawy dziewcząt. Popełniliśmy mniej błędów od rywala, co bardzo cieszy. Rosjanki zagrały lepiej w ataku na wysokiej piłce, co zadecydowało o wyniku - tak skomentował przebieg drugiego meczu w podmoskiewskim Ramienskoje drugi trener kadry juniorek Miłosz Majka. Zespołowi Wiesława Popika udawało się niejednokrotnie odrabiać spore straty do rywala, co zaowocowało niezwykle emocjonującymi końcówkami drugiego i trzeciego seta. Reprezentacja Rosji miała oparcie w postawie Anastazji Stalnajej i Elizawiety Kotowej (20 i 15 pkt.), ale na uwagę zasługuje także dyspozycja Natalii Murek, która skończyła aż 77 procent piłek w ataku.
Polki niemal na pewno nie zajmą już pierwszego miejsca w grupie D kwalifikacji, dającego bezpośredni awans do mistrzostw Europy juniorek rozgrywanych latem tego roku na Słowacji i Węgrzech. Cały czas pozostają one w walce o drugą lokatę i miejsce w barażach o turniej finałowy ME. - Byliśmy Polską walczącą i nie przestraszyliśmy się mistrzyń Europy, co napawa optymizmem na przyszłość. W sobotę czeka nas ważny mecz ze Szwajcarią... a Rosji jeszcze się zrewanżujemy - zapewnił trener Majka. Mecz Szwajcaria - Polska odbędzie się 2 kwietnia o godzinie 15. polskiego czasu.
Polska - Rosja 0:3 (21:25, 23:25, 25:27)
Polska: Murek (13), Górecka (5), Łukasik (9), Świrad (5), Różyńska (5), Michalewicz, Stenzel (libero) oraz Rasińska (8), Nowicka (1), Fedusio, Muszyńska, Lipska (1)